Święta Faustyna Kowalska, cz. XVI

Pewnego dnia – wspomina s. Eufemia Traczyńska – gdy byłyśmy przy pracy w piekarni i obierałyśmy jabłka, przyszła Siostra Faustyna. Siedziałyśmy na ławce obok siebie, a Siostra Faustyna podeszła z tyłu, objęła nas za ramiona i swoja głowę włożyła między nasze. Siostra Amelia, która miała bardzo wrażliwe sumienie, zapytała ją wtedy: – Siostro, jak to będzie, bo człowiek się niby stara, a przez ten tydzień tyle nagrzeszy; jak sobie z tym wszystkim poradzić? – Z tym to będzie tak – mówi Siostra Faustynajak jest podwórko, to chodząc po nim cały tydzień, naniesie się i zabrudzi. A jak przyjdzie sobota, to się wyczyści, pozamiata i czyściutkie jest. Tak i my, jak pójdziemy do spowiedzi, wyspowiadamy się, to mamy czyściutkie dusze i nie mamy się co tym martwić. Pan Jezus sobie poradzi.

W codziennych kontaktach Siostra Faustyna umiała różne życiowe trudności interpretować w duchu żywej wiary i we wszystkim upatrywać Bożej dobroci. Często siostrom i wychowankom mówiła o miłości Boga do ludzi i o wielkiej wartości, jaką ma świadczenie dobra bliźnim. Przechodząc kiedyś koło kaplicy, powiedziała do s. Damiany Ziółek: Słyszałam, że Pan Jezus powiedział, że na sądzie ostatecznym tylko z miłosierdzia będzie sądził świat, bo Bóg jest cały Miłosierdziem. A gdy kto będzie czynił miłosierdzie lub je zaniedbywał – to już sam siebie osądzi.

Wezwanie do głoszenia orędzia o miłości miłosiernej Boga do człowieka jest – jak powiedział jej Jezus – ostatnią deska ratunku dla wielu dusz, które giną mimo Jego gorzkiej męki. Jest także drogą do osiągnięcia pokoju w ludzkich sercach i między narodami: Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Mojego. Ma ona także przygotować świat na Jego powtórne przyjście na ziemię. Że Bóg jest nieskończenie miłosierny, nikt temu zaprzeczyć nie może, pragnie On, żeby wiedzieli wszyscy o tym; nim przyjdzie powtórnie jako Sędzia, chce, aby wpierw dusze poznały Go, jako Króla miłosierdzia – zapisała w dzienniczku Siostra Faustyna.

O tej roli prorockiej misji mówiła jej także Matka Najświętsza, która jako najlepsza z matek i mistrzyni życia duchowego wiernie towarzyszyła Siostrze Faustynie. Uczyła ją przebywania z Bogiem we własnej duszy, umiłowania Jego woli i drugiego człowieka, przyjmowania cierpienia i noszenia codziennego krzyża; pocieszała, podtrzymywała, wyjaśniała i cierpliwie tłumaczyła to, co przechodziło ludzkie rozumowanie. Jej objawienia i słowa idealnie harmonizowały z prorocką misją, jaką Jezus powierzał swojej Sekretarce. Rano w czasie rozmyślania – zanotowała Siostra Faustyna – ogarnęła mnie obecność Boża w sposób szczególny, widząc wielkość niezmierną Boga i zarazem Jego zniżenie się do stworzenia. Wtem ujrzałam Matkę Bożą, która mi powiedziała: «O, jak bardzo miła jest Bogu dusza, która idzie wiernie za tchnieniem Jego łaski; ja dałam Zbawiciela światu, a ty masz mówić światu o Jego wielkim miłosierdziu i przygotować świat na powtórne przyjście Jego, który przyjdzie nie jako miłosierny Zbawiciel, ale jako Sędzia sprawiedliwy. O, on dzień jest straszny. Postanowiony jest dzień sprawiedliwości, dzień gniewu Bożego, drżą przed nim aniołowie. Mów duszom o tym wielkim miłosierdziu, póki czas zmiłowania. Jeżeli ty teraz milczysz, będziesz odpowiadać w on dzień straszny za wielką liczbę dusz. Nie lękaj się niczego, bądź wierna do końca, ja współczuję z tobą.

Tajemnica miłosierdzia Bożego stanęła w samym centrum życia i misji apostolskiej Siostry Faustyny. Według słów Jezusa i Jego Matki miała nie tylko sama nią żyć, odbić ją we własnym sercu i czynie, ale także dać poznać całemu światu. To zadanie wydawało się również przekraczać jej możliwości. Wszak żyła w klasztorze, była prostą siostrą wykonującą prozaiczne obowiązki, nie miała szerokich kontaktów z ludźmi ani możliwości upowszechniania tego orędzia w świecie. A jednak to do niej skierował Jezus te zadziwiające słowa: W Starym Zakonie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego Miłosiernego Serca. Kar używam, kiedy Mnie sami zmuszają do tego; ręka Moja niechętnie bierze za miecz sprawiedliwości, przed dniem sprawiedliwości posyłam dzień miłosierdzia. Szczerze wierzyła w te słowa, choć nie zawsze wiedziała, jak to się stanie. Wiedziała jednak, że kaplica klasztorna w Krakowie będzie miejscem kultu Miłosierdzia Bożego. Do s. Bożenny Pniewskiej, która ubolewała, że klasztorna kaplica W Łagiewnikach dostępna jest tylko dla sióstr i wychowanek, powiedziała: Przyjdzie niedługo czas, że ta brama będzie otwarta i ludzie będą przychodzić modlić się do Miłosierdzia Bożego.

(Opracowano na podstawie książki s. M. Elżbiety Siepak „Dar Boga dla naszych czasów”)

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu