Święta Faustyna Kowalska, cz. IX

U podstaw jej codziennego życia była nieustannie rozwijana wiara, która owocowała w miłości Boga i bliźniego. Od dzieciństwa nosiła w sobie wielkie pragnienie poznania Boga, które zaspokajała przy użyciu bardzo zwyczajnych środków, takich jak rozważanie słowa Bożego, tajemnic różańca świętego i stacji drogi krzyżowej, czytanie książek o tematyce religijnej i refleksja nad własnym życiem. Przeżywanie codziennych wydarzeń w duchu żywej wiary prowadziło ją do odkrywania we wszystkim miłującej ręki Boga. O Boże, jak hojnie rozlane jest miłosierdzie Twoje – wyznawała w modlitwie – a wszystko to uczyniłeś dla człowieka. O, jak bardzo musisz kochać tego człowieka, kiedy Twa miłość tak czynna dla niego. O Stwórco mój i Panie, wszędzie widzę ślady Twej ręki i pieczęć Twego miłosierdzia, które otacza wszystko, co jest stworzone.

Zdumiewała ją miłosierna miłość Boga w dziele wcielenia i narodzenia Syna Bożego, w Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu, w bogactwie łask złożonych w Kościele świętym i przeznaczeniu człowieka do wspólnoty życia z Nim na ziemi i przez wieczność całą. Bóg dał jej poznać swą sprawiedliwość, świętość i miłosierdzie. Zrozumiałam – napisała w Dzienniczku – że największym przymiotem jest miłość i miłosierdzie. Ono łączy stworzenie ze Stwórcą. Największą miłość i przepaść miłosierdzia poznaję we Wcieleniu Słowa, w Jego odkupieniu, i tu poznałam, że ten przymiot jest największy w Bogu.

Poznawanie Boga w tajemnicy Jego miłosierdzia  poprowadziło ją do odkrycia prawdy o zamieszkiwaniu Boga w duszach sprawiedliwych, o której napisał św. Jan w swojej Ewangelii. O tej niepojętej rzeczywistości upewniał ją sam Jezus, mówiąc: Córko Moja, na zawsze wiedz o tym, że tylko grzech ciężki wypędza Mnie z duszy, a nic więcej.

Takiego przestawania z Bogiem w swej duszy uczyła Siostrę Faustynę także Maryja. Ta prawda wiary o miłości miłosiernej Boga pochylającego się nad człowiekiem aż do zamieszkiwania w jego duszy prowadziła ją do kontemplacji Boga w codzienności. Nie szukam szczęścia poza wnętrzem, w którym przebywa Bóg – napisała – cieszę się Bogiem we własnym wnętrzu, tu z Nim ustawicznie przebywam, tu jest największa moja z Nim zażyłość, tu z Nim przebywam bezpiecznie, tu nie dosięga wzrok ludzki. Najświętsza Panna zachęca mnie do takiego przestawania z Bogiem. Przebywanie z Bogiem w swej duszy pomagało jej razem z Jezusem przeżywać wszystkie chwile swego życia. Ten, którego kochała, z którym została zaślubiona, był bliżej niż drugi człowiek. On był dla Siostry Faustyny źródłem wszelkiego szczęścia, radości i pokoju oraz światła i mocy w czasie codziennych zmagań, ciemności i krzyża. W tej kontemplacji Boga w codzienności stosowała bardzo prostą praktykę, mianowicie na każdy miesiąc obierała sobie jakiś akt strzelisty, np. Jezu, ufam Tobie; Jezu, rozpal serce moje miłością; O mój Jezu miłosierdzia; Jezu, Ty wiesz…, przy pomocy których łączyła się w sposób świadomy i z miłością z Jezusem mieszkającym jej duszy. To ćwiczenie – wyznała – daje mi dziwną moc, serce jest zawsze  złączone z Tym, czego pragnie – a czyny regulowane miłosierdziem, które płynie z miłości. Gdy chciała zmienić tę praktykę, Pan Jezus powiedział aby nie czyniła tego. Pouczył ją także by modlitwy, posty umartwienia, prace i wszystkie cierpienia łączyła z Jego modlitwą, postem, umartwieniem, pracą, cierpieniem, aby wszystko w jej życiu miało moc przed Ojcem Niebieskim. Ta niezwykle prosta i stara praktyka, znana jako stawanie w obecności Bożej czy nieustanna modlitwa, w życiu Siostry Faustyny miała koloryt miłosierdzia, który odbijał się nie tylko w jej obcowaniu z Bogiem w swej duszy, ale także w obcowaniu z Nim ukrytym w bliźnich i obecnym w wydarzeniach. Był to w jej życiu nieustanny, piękny dialog miłosierdzia, który zawsze inicjował Jezus, a ona go wiernie podejmowała. Wielkie pragnienie poznania Boga i wysiłki czynione w tym kierunku zostały wzmocnione darem kontemplacji wlanej, dzięki której Siostra Faustyna mogła bardzo głęboko wniknąć w tajemnicę miłosierdzia Bożego, by następnie dać ją poznać światu. Wniknij w tajemnice Moje i poznasz przepaść miłosierdzia Mojego ku stworzeniom i niezgłębioną dobroć Moją, i tę dasz poznać światu – mówił Jezus i poprzez światło kontemplacji dawał jej poznać swoją miłość ku ludziom. Na polecenie spowiedników i za zgodą przełożonych prowadziła dzienniczek, w którym notowała nie tylko szczególne spotkania ze światem nadprzyrodzonym: z Jezusem, Maryją, aniołami, świętymi i duszami zmarłych, ale także powierzaną jej przez Jezusa prorocką misję Miłosierdzia oraz swoje osobiste modlitw i refleksje o miłości Boga do człowieka. W pewnym dniu, kiedy czyniła zapiski w dzienniczku, ujrzała pochylonego nad nią Pana Jezusa, który zapytał: Córko Moja, co ty piszesz? – odpowiedziała: Piszę o Tobie, Jezu, o Twoim utajeniu w Najświętszym Sakramencie, o Twojej niepojętej miłości i miłosierdziu ku ludziom. I powiedział jej Jezus: Sekretarko najgłębszej tajemnicy Mojej, wiedz o tym, że jesteś w wyłącznej poufałości ze Mną; twoim zadaniem jest napisać wszystko, co ci daję poznać o Moim miłosierdziu dla pożytku dusz, które czytając te pisma, doznają w duszy pocieszenia i nabiorą odwagi zbliżać się do Mnie. A więc życzę sobie, abyś wszystkie chwile wolne poświęciła pisaniu. Przez cztery lata Siostra Faustyna wiernie notowała słowa Jezusa i swoje duchowe przeżycia, zapisując w sumie siedem zeszytów, które stanowią bogate źródło poznawania Boga w tajemnicy Jego miłosierdzia.

(Opracowano na podstawie książki s. M. Elżbiety Siepak „Dar Boga dla naszych czasów”)

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu