Słowo Boże:

(Mt 10,26-33)

Jezus powiedział do swoich apostołów: Nie bójcie się ludzi. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!

Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.

Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.

 

Komentarz:

 

9 stycznia 2008 roku w programie „Ekspres reporterów” telewizja wyemitowała krótki film. W jednym z miast polskich o godz. 7.20 chodnikiem szedł do szkoły młody chłopak. Za chwilę za nim na rowerach jechało dwóch następnych. Zatrzymali się. Jeden z nich podszedł do tego idącego, pchnął go, uderzył tak mocno, że tamten się przewrócił. Zaczął go kopać ile miał sił w nogach. Jakby tego było mało zaczął go deptać i skakać po jego głowie. Ten drugi tylko się przyglądał. Wsiedli na rowery i już ich nie było. Leżący na chodniku chłopak, okrutnie pobity wyciągał rękę z gestem proszącym o pomoc. Żaden z przejeżdżających ulicą samochodów nie zatrzymał się. Nikt z przechodzących obok ludzi nie zwrócił uwagi. Trwało to tak do 8 minut. Całe to zdarzenie zarejestrowała kamera mieszczącego się obok sklepu.

Zatrzymany przez policję chłopak tłumaczył się, że to był impuls. Impuls zadziałał i musiał go bić, kopać, deptać. Krótki, a jednocześnie wielki impuls zła, grzechu.

Zabrakło kogokolwiek, by ten impuls przerwać. Zabrakło dobrego człowieka, by pochylić się nad leżącym chłopcem i wezwać pomoc. To się nazywa znieczulica.

Dzisiaj bardziej niż kiedyś potrzeba ludzi odważnych. Odwaga mówienia prawdy, odwaga stanięcia w czyjejś obronie, odwaga zwrócenia uwagi, gdy widzimy, że coś złego dzieje się…

Odwaga czynienia dobra, odwaga miłosiernej postawy wobec potrzebujących. Zdajemy sobie sprawę, że jest to bardzo trudne. Wiemy jednocześnie, że jest to bardzo chrześcijańskie.

Słyszymy dzisiaj słowa Chrystusa: Nie bójcie się ludzi. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą.

Jeśli masz odwagę stanąć w obronie krzywdzonego – przyznajesz się do Chrystusa. Jeśli masz odwagę osłonić swego bliźniego przed agresją otoczenia – przyznajesz się do Chrystusa. Jeśli masz odwagę obronić drugiego człowieka przed złymi słowami, niesprawiedliwymi osądami – przyznajesz się do Chrystusa.

Nie bój się wydobywać z siebie impulsów dobra, które sprawią, że twoje dobro będzie promieniować, zarażać pozytywnie innych. Tak niewiele czasami trzeba.

Jeśli przyznamy się do Jezusa i postąpimy tak jak On nas tego uczy – jesteśmy Jego uczniami. A wtedy Chrystus przyzna się do nas przed swoim Ojcem, który jest w niebie. Czyż może być piękniejsza nagroda?

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu