t e k s t    z    n a d z i e j ą

Dzień dobry w Nowym Roku!

Najpiękniejsze przed nami. Powtarza, aż do znudzenia, tata dzieciom. A te, wierzą mu. Bo trzeba w to wierzyć zwłaszcza wchodząc w nowy rok. Trudno się kupuje nowy kalendarz, bo wydaje się, że źle się dzieje i dużo pytań bez odpowiedzi.

Ale mimo tego pozornego chaosu wokół, wchodzimy w nowy rok z nadzieją. Ten chaos to odwieczna walka Dobra ze Złem, która trwa od momentu, kiedy Ewa podała owoc Adamowi, a ten go zjadł zamiast krzyknąć: ogarnij się kobieto!

 

Jakby źle się nie działo, jak wielki strach nie zaglądałby w oczy, jak wielkie obawy by nie przyszły, pozostaje nadzieja. Nadzieja nigdy nie umiera, choć niektórzy chcą, żeby umarła ostatnia. Nadzieja dla każdego gdzieś w kąciku duszy świeci inaczej. Nadzieja nie może rozczarować bo zawsze jest. Wszystko się kończy, a ona jest. Czasem malutka, taka, że ledwie odczuwalna, ale jest. Nie ma większej tragedii człowieka, niż ta w której brakuje nadziei. Nawet jeśli nie ma miłości, i wiara gdzieś została z tyłu schowana w szafie – pozostaje nadzieja. Nadzieja, że nadejdzie wiara i miłość. Dla mnie osobiście jest to kolejny dowód na istnienie i działanie bożej łaski w życiu. Żadna emocja ani poziom wiedzy nie jest w stanie dać tego niesamowitego pierwiastka nadziei.

 

Nadzieja jest jak biały opłatek w wigilijny wieczór, którym dzieli się z nami Bóg.

 

Tak właśnie widzę ten rok. Pełen Nadziei.

 

A gdy tak troszkę jej brakuje to gdzie jej szukać?

Po pierwsze! I tu na pewno was nie zaskoczę. Nadziei szukamy w Kościele. Nie, nie siedzi w drugiej ławce po lewej stronie z prawego brzegu. Nie można jej złapać do kieszeni i wyjąć w trudnej chwili. Nadzieja to Chrystus. I Jego Słowo. A te już możemy zabrać do domu i do Niego wracać i rozważać. Za tym wszystkim idą Sakramenty, święta i uroczystości, oraz żywoty i wstawiennictwo świętych i błogosławionych.

Po drugie! Nadzieję zawsze można zobaczyć w oczach drugiego człowieka. Po prostu. Trzeba szukać nadziei w drugim zjadaczu chleba.

Po trzecie! Trzeba znaleźć przynajmniej kilka spraw w swoim życiu, w których jest nadzieja. Może wystarczy obudzić się rano, zobaczyć (!) swoje dwie ręce i dwie nogi i dach nad głową, a w kuchni świeżą kawę i bułkę z masłem. To jest już mnóstwo powodów, które dają nadzieję na to, że pełnosprawny, wyspany i względnie najedzony mogę podbić świat!

 

Publicyści prześcigają się w prorokowaniu jaki będzie ten rok dla Świata, dla Europy dla naszej Ojczyzny. Gdyby tak każdy, co do joty skupił się tym razem na sobie i zadał sobie pytanie: jaki będzie ten rok? Jaki będę w tym roku? Co ja, nie politycy, nie sąsiad, nie ksiądz, co ja zrobię dobrego? Gdyby tak każdy wszedł w rok 2017 w butach miłości i wiary. Gdyby tak było, nie szukalibyśmy wtedy tak uporczywie nadziei na dobry rok…

 

Posłuchać:

http://www.radiowarszawa.com.pl/franciszek-takze-lzy-moga-zrodzic-nadzieje-i-nowe-zycie/

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu