c  z  u  j  ę       m  i ę  t  ę

Siadam dziś do klawiatury z zimną kawą i rogalikiem. Bo lubię chłodną kawę. Bo cukier to endorfiny.

Nie wiem od czego zacząć.

Chciałabym podsumować tydzień, który dla mnie, już od czterdziestu tygodni trwa od środy do środy.

Działo się.

Jak tysiące innych kibiców przez ostatni czas stałam się ekspertem w piłce nożnej i zawładnęła mną szaleńcza miłość do naszej reprezentacji. Wielka Brytania wyszła z Unii. Europa ma zagwozdkę co dalej z super tworem, bo okazało się, że nie ma lekarstwa na wszystko. W Warszawie za chwilę rozpocznie się szczyt NATO. Cała śmietanka się zbierze na rozmowach o bezpieczeństwie. A tymczasem wczoraj, wypalona lipcowym słońcem i przewiana wakacyjnym wiatrem opozycja złożyła wniosek o wotum nieufności dla ministra Obrony Narodowej. To było słabe. Bardzo słabe. Nie lubię mieszać polityki do Figowca, ale gdy ktoś świadomie strzela do własnej bramki to jest to słabe.

Za 19 dni rozpoczną się Światowe Dni Młodzieży. Niepokoję się na myśl, że jest jakiś nastolatek, który nie chciałby choć na chwilę pojechać do Krakowa i zobaczyć na własne prywatne oczy tysiące rówieśników z całego Świata. Niepokoję się, gdy rodzice nie zachęcają i sami nie zamierzają wyruszyć na spotkanie z Ojcem Świętym. Może trzeba by zadać pytanie dlaczego takie pragnienie nie rodzi się w sercach? Nie wiem. Nie wiem. Strasznie jestem rozemocjonowana. A w emocjach można coś chlapnąć, można źle doradzić, pochopnie ocenić. Odstawiam na bok już to wszystko co się we mnie gotuje. I to co pozytywne. I to co przygnębiające.

Uczucia ostudzone.

Planuję sobie moje nowe wspaniałe życie, bo w końcu wykopałam jedną studnię. Szukam inspiracji i natchnienia na przyszłość. I trafiam na informację o przyjeździe do Polski Piera Gorgio Frassatiego. Ach cóż to za osobowość. Młody, przystojny Włoch. Kocha wspinać się po górach i pomagać potrzebującym. W dobrze skrojonym garniturze zaraża wszystkich napotkanych wewnętrzną radością. Gdy wchodzi do pokoju wokół niego rozlewa się intensywny zapach cygara i promienny uśmiech.

Bóg zabrał go do siebie w lipcu 1925 r., w wieku 24 lat. Piotr Jerzy Frassati został ogłoszony błogosławionym przez Jana Pawła II, który nazwał go „człowiekiem ośmiu błogosławieństw”. Jego relikwie odwiedzą polskie miasta. To naprawdę nietuzinkowa postać pojawiająca się w kalendarzu liturgicznym. Zachwyca i jest taki jakiś bliski młodym sercom. Warto go poznać w każdym wieku. Strasznie się cieszę, że to właśnie on został patronem ŚDM i w stolicy będzie już 16 lipca.

Mamy sobie do pogadania.

Nie tylko o rozeznaniu drogi życiowej.

Nie mogę się już doczekać tego spotkania.

Czuję miętę.

Orzeźwiający smak i zapach, który zaaplikowany do organizmu stabilizuje nerwy.

Chłodzi.

Poczuć miętę to przecież nie tylko odpocząć ze szklanką napoju w dłoniach.

To stan umysłu.

Ten lekki niepokój, a przecież znajomy smak.

Najpierw niepewnie, a później rześko i nie chcesz się dzielić.

Jakieś przyciąganie.

Harmonia i spokój.

Uwielbiam czuć miętę.

 

https://www.facebook.com/events/900783000067588/

http://stacja7.pl/swieci/bl-pier-giorgio-frassati-zycie-dla-innych/

http://stacja7.pl/wydarzenia/frassati-w-polsce-odwiedz-blogoslawionego/

 

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu