d a m y    r a d ę

Zbliża się godzina 17:00, nagle jakby auta i piesi zniknęli z ulic. Cisza jak ta przed burzą. Gdzieś ktoś w pośpiechu wybiega ze sklepu, powiedzmy, że z paczką chipsów. Ulica pusta. Czas się zatrzymał. Gdzie się wszyscy podziali? Tylka kilka kobiet wyszło z domów i zmierzają, jedna do sąsiadki, druga na zakupy. Trzecia gdziekolwiek. Tak. Jutro zaczyna się Mundial. Znów wszyscy staniemy się ekspertami w dziedzinie futbolu. Znów na moment meczu ulice będą pustoszały. Znów emocje będą sięgały sufitów. Możemy się oburzać na święto piłki, możemy się gniewać, że przez miesiąc będzie mówiło się tylko o skórzanym worku w kształcie kuli. Możemy mieć już dosyć. Ale możemy też dać ponieść się emocjom. Możemy trzymać mocno kciuki, możemy zrobić biało-czerwony deser i odpuścić ulubiony serial. A najlepiej jak wszyscy zachowamy umiar. Bez żadnych histerii, a z nutą zrozumienia. Nie, nie ma jednak mowy o kompromisach. Nie w wypadku mistrzostw świata.

Dziś będzie apel. Może nie tak głośny i gwałtowny jak ten dotyczący modlitwy za małżeństwa. Aczkolwiek związany z tematem. Bo przez najbliższy miesiąc nie jeden święty związek małżeński narażony będzie na szwanki! Może mi jest łatwiej zrozumieć panów, bo również kocham piłkę nożną i nie pojmuję jak można nie kibicować Naszym! Miłość moja jednak jest ślepa i mocno naznaczona emocjami. Bo piłka dla mnie to biało-czerwone flagi i hymn. To wybrani przez Selekcjonera, niczym rycerze wysłani do walki o honor Ojczyzny. To wreszcie emocje, którym mogę dać upust. To łzy przerażenia, gdy jeden z naszych nie podnosi się z murawy po brzydkim faulu. To opadające ręce, gdy sędzia źle oceni sytuację. To nienawiść do przeciwnika. Bo Nasi są najlepsi! Taka jest moja miłość do piłki.

Drogie Panie nie bądźcie zazdrosne. To tylko miesiąc. Przetrwacie. Bóg dopomoże!

I z werwą!

I z zadumą!

 

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu