m a l o w a n e    c u d a

    Mam takie jedno wspomnienie z dzieciństwa, które staram się szczególnie pielęgnować. Pewnego zimowego poranka znalazłam niepodważalny dowód na istnienie jakiegoś pięknego tajemniczego, pozaziemskiego świata. Świata, który czasem ingerował w szare życie człowieka. Był to również dowód na istnienie Aniołów. A przynajmniej jednego, Anioła Stróża, który oprócz opieki dawał mi jeszcze piękne znaki nie z tego świata. Był to wreszcie dowód na istnienie Boga. Bo tylko Bóg, Stwórca, mógł zaprojektować coś tak pięknego. Tylko Bóg mógł wstać przed wszystkimi w mroźny poranek. Tylko On mógł mieć takie pędzelki i kryształowe farby. Tylko Bóg mógł namalować kwiaty, koronki i wzory w oknie „starego domu”. Mróz w oknie babcinej kuchni był najbardziej niesamowitym i tajemniczym zjawiskiem, jakie widziałam będąc dzieckiem. Wiele poranków spędziłam z nosem przyklejonym do szyby, szukając wytłumaczenia jak coś tak szczególnego i pięknego mogło namalować się samo?! Przecież to niedorzeczne! Wiadomo, że człowiek tego nie zrobił. I nie zrobiły tego modre sikorki. Przez moment myślałam właśnie o Aniołach. Jednak wydawało mi się okrutne wysyłać Anioły na taki mróz. Oczami wyobraźni widziałam jak pod wpływem niskiej temperatury odpadają pióra z anielskich skrzydeł. Więc kto? Kto mógłby mieć na to czas? Kto ma taki talent? Wreszcie, kto nie boi się zimy? Kto tak misternie układa wzory, kwiatuszki, szlaczki w zimową sztukaterię? Tylko Bóg. Stwórca wszystkiego. Nie umiejąc jeszcze dobrze czytać, czytałam pierwszy rozdział Księgi Rodzaju. Każdy szklany kwiat był dla mnie potwierdzeniem, że Bóg stwarza. A wszystko, co stwarza jest piękne i dobre (Rdz 1, 31). Naprawdę się wzruszałam patrząc na te dziwy. Naprawdę wierzyłam wtedy bardziej w Bożą obecność niż na lekcji religii. Czułam też małość człowieka wobec Bożej mocy stwarzania. Wierzyłam w piękny i dobry świat jaki stworzył Bóg. Może był to jedyny obraz Boga, jaki wtedy miałam. Obraz Boga Stwórcy i malarza cudów w oknie, któremu nie straszny mróz.
A dziś? A dziś, mamy nowe budownictwo. Szczelne okna i niezawodne systemy. Już bardzo dawno nie widziałam tych śliczności. Niby już umiem czytać. Ba, nawet czytałam wiele razy opis stworzenia świata. I niby to wszystko wiem.
Jednak jakaś dziecięca część mnie, bardzo tęskni za tym momentem.
Tą minutą sam na sam z czymś, co nie jest ręką ludzką uczynione.
Czymś, co zaraz zniknie, ale wyraźnie mówi, że On tu jest i maluje dla ciebie kwiaty!

 

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu