Zaległe spotkanie

            W związku z przeprowadzanymi szkoleniami drużyna WKS 23 Baza nie mogła uczestniczyć w rozgrywkach w regulaminowym terminie. Po zebraniu informacji i rozmowach kapitanów obu drużyn wraz z organizatorami, postanowiono, że zaległe spotkanie Partner vs. Baza zostanie rozegrane we wtorek 24 maja o godzinie 19.00 na boisku przy Zespole Szkół nr 1 im. Kazimierza Wielkiego w Mińsku Mazowieckim.

Oba zespoły przystąpiły do rywalizacji mając do dyspozycji prawie wszystkich zawodników (w drużynie z Grzebowilka brakowało jedynie braci Łyczkowskich). Toteż od pierwszego gwizdka walka była zacięta i żaden z zawodników nie odstawiał nogi. Dobra gra w defensywie obu z obu stron sprawiła, że na pierwszą bramkę musieliśmy czekać do 17 minuty kiedy to wspaniałe podanie od Alana Mląckiego wykorzystał strzałem głową Rafał Pszonka. WKS nie zamierzał odpuszczać i po kilku minutach, wykorzystując stały fragment gry z rzutu rożnego, doprowadził do wyrównania. Chwilę później, wykorzystując przewagę jednego zawodnika, Rafał Pszonka popisał się kolejnym celnym strzałem na bramkę, dając swojej drużynie chwilowe prowadzenie. Chwilowe, bo piłkarzom z Grzebowilka nie udało się dowieźć korzystnego wyniku do końca pierwszej połowy. Po strzale przeciwników w stronę Konrada Jastrzębskiego piłka odbiła się od jednego z obrońców i wpadła do bramki. Wynik do przerwy 2:2.

Tempo gry w pierwszej części spotkania wcale nie zapowiadało nudnej drugiej połowy. I tak też było. Obie ekipy miały wielkie ambicje na to aby wygrać ten mecz. Atmosfera na boisku stawała się coraz bardziej gorąca i w końcu po brzydkim faulu, Kamil Klimek musiał na dwie minuty opuścić boisko. Przeciwnikom nie udało się wykorzystać gry w przewadze jednak chwilę potem udało się im wyjść na prowadzenie. Partner próbował odrobić stratę jednak jego akcje były skutecznie zatrzymywane przez obronę rywali. WKS wyprowadzał przy tym często groźne kontry. Podczas jednej z nich, Konrad Jastrzębski po zderzeniu z napastnikiem wojskowych doznał kontuzji i opuścił boisko, a jego miejsce zajął Dariusz Pszonka. Na szczęście dla drużyny uraz Konrada nie był zbyt groźny i po 5 minutach wrócił między słupki bramki. Baza jednak raz po raz nękała obronę graczy z Grzebowilka. Po kolejnym groźnym faulu Kamila Klimka sędzia puścił grę uznając przywilej korzyści, a zawodnikom WKS-u udało zamienić się akcję na bramkę. Strata dwóch bramek na siedem minut przed końcem spotkania i ani jeden oddany strzał na bramkę rywali w drugiej połowie sprawiły, że morale w drużynie spadły do zera. I gdy nawet część samych zawodników liczyła się już z porażką nagle stało się nieoczekiwane, Rafałowi po raz trzeci udało się trafić do siatki. Można by rzez, że feniks odrodził się z popiołów. Przez cztery ostatnie minuty spotkania, Partner rozpaczliwie rzucił się do ataku, a kolejne bramki dorzucili Patryk Waszelewski i dwukrotnie Alan Mlącki. Wynik końcowy 6:4 dla drużyny z Grzebowilka.

Wynik może cieszyć jednak patrząc obiektywnie, gdyby to Baza wygrała tą rywalizację, nikt nie mógłby mieć zastrzeżeń do wyniku. Zwyciężyła wola walki do samego końca i jakby na to nie patrzeć również łut szczęścia. Tak czy inaczej każdy kto nie widział tego meczu na żywo niech żałuje. Jednocześnie zachęcam kibiców do wpierania zawodników podczas kolejnego spotkania, które już w niedzielę o godz. 11:10 przeciwko drużynie Lokomotiv Mińsk Maz.

Krzysztof

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu