II Niedziela Wielkanocy

Słowo Boże:

Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok.

Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.

Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę.

A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz /domu/ i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż /ją/ do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.

Komentarz:

Orfeo Mantovani urodził się w 1911 roku jako pierwsze dziecko w licznej i ubogiej rodzinie włoskiej. Podczas pierwszej wojny światowej, jak i zaraz po niej, rodzina ta, jak wiele innych, cierpiała głód. Pewnego razu chłopiec zobaczył, że rodzice rozdali dzieciom polentę, a dla nich nie zostało już nic. Zapytał więc: Dlaczego nie jecie? Bo nie jesteśmy głodni. To i ja nie będę jadł – odpowiada z płaczem i wychodzi z domu.

Wówczas – jak wspomina – postanowił, gdy dorośnie, zająć się ubogimi. Zostaje salezjaninem i po drugiej wojnie światowej misjonarzem w Indiach. Ma tu wiele okazji pomocy ubogim. Włochy stają się krajem bogatym i wspierają różne jego akcje.

W 1965 roku zarząd miasta Madras powołał komisję, aby zdecydowała, co czynić z czterema tysiącami trędowatych, w większości ciężko chorych. Jeden z członków zaproponował radykalne rozwiązanie: wywieźć wszystkich na niedalekie bagniska i zostawić swemu losowi. Ks. Mantovani, obecny na tej sesji, zapytał: Gdyby była wśród nich pańska matka lub siostra zrobiłby pan to samo?

To co ksiądz proponuje? – odpowiedział pytaniem. Pozwólcie, że ja zajmę się przynajmniej częścią z nich. Oczywiście zebrani zgadzają się.

Ks. Mantovani kupuje 16 ha gruntów z różnymi plantacjami i zakłada na tym terenie leprozorium pod nazwą: „Ogród Jana XXIII”. Po śmierci założyciela inni misjonarze salezjańscy przejmują opiekę nad leprozorium, które urasta do dużych rozmiarów.

To dzięki Bożemu miłosierdziu doznaliśmy oczyszczenia, odkupienia i odrodzenia, staliśmy się nowym stworzeniem, dziećmi Bożymi. Taki jest początek Kościoła, źródło jedności i miłości chrześcijan, z którego czerpie swą moc świadectwo wiary.

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu