j e s t e ś    t y m    c o    c z y t a s z

Usłyszałam kiedyś mocno i z wyrzutem, tak prosto w twarz: jesteś tym, co jesz!

O kurka, pomyślałam. Zatem ogólnie jestem całkiem sympatyczna. Jednak oczywiście, jak się głębiej nad tym zastanowić to chodzi o zdrowie, więc bardzo ważne jest, czym się karmimy. To tak dosłownie. A mniej dosłownie, jest bardzo ważne, czym karmimy się!

Ostatnio w kółko mnie ktoś pyta, co teraz czytam. Niech dziś, więc będzie o czytaniu. Takim dla rekreacji, relaksu i oderwania się od życia własnego.

W szóstej klasie po raz pierwszy spotkałam się z bohaterami Henryka Sienkiewicza i od tamtej pory, kiedy tylko mogę to czytam. Bo czytanie to również pokarm. I również bardzo ważny dla trzewi ludzkiego umysłu i ducha. Każdy, kto czyta troszkę więcej niż program telewizyjny, wie, że czytanie nie może być tylko przypadkowym wyborem. Bo nie wszystko jedno, czym się karmisz. I nie chodzi o to, czy coś jest dobre, czy złe. Tylko czy coś jest dobre lub złe dla ciebie. Jaki ma wpływ na ciebie to, co czytasz? Co ci zostaje w głowie, jaki posmak? Czy jest to opowieść, którą chcesz się podzielić z innymi? Czy tęsknisz za tym? Czy to sprawia, że się rozwijasz, uspokajasz? Czy wzrastasz? Czy się czegoś uczysz, czy to może jest szansa, że jest to coś więcej niż rozrywka… Pytań może być znacznie więcej niż tych dotyczących twojego obiadu.

Weźmy na ten przykład mój skromny regalik z książkami. Nie ma tam makabrycznych historii o seryjnych mordercach. Bo wiem, że miałabym koszmary. Czytam między innymi, książki historyczne, choć są w nich nie raz makabryczne historie. Zawsze jednak znajduje równowagę, żeby nie karmić się tylko tymi złymi opowieściami. To jak z filmem. A nawet więcej. Bo gdy czytam, moja wyobraźnia wdrapuje się na szczyty mojego pokręconego umysłu, który potrafi wyświetlić w głowie nawet te najbardziej skomplikowane opisy.

 

Trzeba czytać tak, aby nie żałować, żadnej chwili poświęconej czytaniu. To bardzo słabe uczucie, gdy po przeczytaniu książki czujesz, że lepiej by było w tym czasie wyremontować komórkę na grabie. Na szczęście nie przeczytałam chyba jeszcze nic, co sprawiło, że żałowałam. Oczywiście nazbierało się tego i mniej ambitnego dorobku artystów maści wszelkiej. Zawsze staram się wybierać książki, przy których trzeba choć trochę myśleć.

No dobra umówmy się, że przy „Dumie i uprzedzeniu” myśleć nie trzeba. Ale i czasem tak niepozorne utwory mogą nas zagonić w jasny kąt refleksji.

Zaiste. Czytaj człowieku. Nigdy nie wiesz, kiedy i gdzie odnajdziesz swoje możliwości za pomocą cudzych słów.

 

 

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu