Rozważanie na XXIII Niedzielę zwykłą

Zakończyły się wakacje. Uczniowie powrócili do szkół po wymuszonym i wydłużonym okresie przerwy od zajęć edukacyjnych. Dorośli starają się w nowy sposób na wzór starego stylu życia układać codzienną rzeczywistość. W naszych rozmowach, na naszych twarzach i oczach przeplata się tyle samu radości i ciekawości ile strachu i obaw. Żyjemy razem obok siebie jak dotychczas, a jednak z tyłu głowy rezonuje bardzo często wygłaszane ostatnimi czasy hasło dystans społeczny – zachęta do izolacji. Tak naprawdę od nas zależy jaki sposób życia wybierzemy. Czy pójdziemy drogą zdystansowania, czy pozostaniemy w bliskości relacji. Bez względu na dystans (lub jego brak) mierzony w metrach między człowiekiem x a człowiekiem y, zachodzi między ludźmi bliskość (lub jej brak) wyrażana słowem, gestem spojrzeniem itd. Przypatrzmy się dziś naszym relacjom międzyludzkim i wszystkiemu temu, co wnoszą w nie wypowiadane słowa.

W dzisiejszej Ewangelii (Mt 18, 15-20) Pan Jezus uczy swoich uczniów oraz nas wszystkich, jak brat powinien upominać brata. Upomnienie braterskie to moim zdaniem najtrudniejsze z zadań, jakie niejednokrotnie jesteśmy zmuszeni wypełnić wobec naszych krewnych, przyjaciół, znajomych lub przypadkowo spotkanych ludzi. Rozważając słowa nauki Zbawiciela, posłużmy się przykładem relacji dwóch kolegów z pracy. Ludzką wadą i złą manierą jest grzech języka zwany plotką. „Naszych” dwóch przykładowych kolegów lubi pić kawę w pracy. Niestety jeden z nich nie dostrzega potrzeby zmywania po sobie kubków, co bardzo drażni tego pierwszego. Przez pewien czas kolega „czyścioch” cierpliwie zmywał kubki za kolegę „nie czyściocha”, nawet widział w tym elementy postnego umartwienia. Jednak z czasem rola „nadwornego zmywacza” znudziła mu się. „Czyścioch” któregoś razu wyżalił się ze swojego problemu z „nie czyściochem” koleżance, ta opowiedziała Pani Krysi sprzątaczce, z kolei ta opowiedziała o całej sprawie Panu Zbigniewowi portierowi, który nie omieszkał przy najbliższej okazji zrobić awanturę na temat niezbywania naczyń, kompletnie nieświadomemu swojej wady koledze „nie czyściochowi”. Kolega „nie czyścioch” odczuwając smutek i żal, zrozumiał, że trzeba zmywać po sobie naczynia, jednak korzystał z nich w samotności. Wspólna kawa z kolegą „czyściochem” nie sprawiała mu już żadnej przyjemności. To może i infantylne opowiadanie, pokazuje wiele naszych ludzkich złych nawyków pojawiających się w relacjach między nami. Czego innego uczy nas dziś Pan Jezus: najpierw upomnij brata w cztery oczy, później idź z innym bratem i porozmawiajcie razem, dopiero na końcu poinformuj Kościół – całą wspólnotę. Najpierw porozmawiaj w cztery oczy! Tego boimy się najbardziej… Uciekamy od rozmów indywidualnych, wolimy przyjąć postawę „papierowych tygrysów” w grupie. W grupie łatwiej wytykać błędy „podsądnego”. Szczera rozmowa w cztery oczy, nie tylko może od ręki rozwiązać problem zachodzący między nami, może też urwać lawinę plotek i oskarżeń bez pokrycia, które pojawiają się bardzo szybko po nieszczerych rozmowach w grupie.

W relacjach międzyludzkich jesteśmy za siebie nawzajem odpowiedzialni. Jak uczy nas dziś w pierwszym czytaniu (Ez 33, 7-9) prorok Ezechiel: „Jeśli do występnego powiem: Występny musi umrzeć – a ty nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi – to on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie. Jeśli jednak ostrzegłeś występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od swojej drogi, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę”. Musimy nauczyć się szczerze i owocnie upominać siebie nawzajem. Tylko w ten sposób możemy uratować się przed grzechem, upadkiem i wiecznym potępieniem. Robiąc dziś wieczorem rachunek sumienia odpowiedzmy sobie na pytanie: jak upomniałem w ostatnim tygodniu tych, którzy w jakikolwiek sposób zawinili względem mnie? Czy mam za co przeprosić

Kleryk Mariusz Kowalski

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu