Rozważanie na XIX Niedzielę zwykłą

Kolejna niedziela w naszym życiu. Kolejne spotkanie z Bogiem w Jego Słowie, w Najświętszym Sakramencie, w drugim człowieku, którego spotkamy w kościele. Zastanówmy się dziś jaki obraz Pana Boga nosimy w naszych sercach. Jakiego Boga widzimy i spotykamy codziennie? O wierze i przynależności do jakiego Boga świadczymy naszym życiem?

W czasach Starego Testament Pan Bóg przemawiał do Mojżesza z ognistego krzewu, do wybranych ludzi mówił przez swoich wysyłanych aniołów oraz przez powoływanych proroków. W czasie wędrówki Narodu Wybranego majestat Boga widziany był w świetlistym słupie prowadzącym Izraelitów. Głos Boga rozlegał się pośród grzmotów na górze Synaj. W czasie objawienia się Boga Eliaszowi, prorok widział wichurę, trzęsienie ziemi i ogień, zjawiska przykuwające uwagę, budzące ludzką trwogę. Jednak nie było w nich Boga. Dopiero w czasie delikatnego, lekkiego powiewu wiatru Eliasz z zakrytą twarzą staną na spotkanie ze Stwórcą świata. Nie to co potężne i budzące grozę, a lekki powiew. To prawdziwy obraz Boga dla tych, którzy są Mu wierni, wypełniają Jego przykazania, słuchają Jego głosu.

Pan Jezus, w czasie swojego ziemskiego życia przemienił się wobec uczniów na górze Tabor. Święto Przemienienia Pańskiego obchodziliśmy w miniony czwartek (Ewangelia z tego dnia Mt 17, 1-9 – warto przeczytać 😊). Tak myślę, że przemienienie swojego ludzkiego ciała, ukazanie się w pięknym blasku, w pięknej bieli pokazało apostołom i pokazuje nam do jakiego życia jesteśmy naprawdę powołani. Życie piękne, święte, bez ziemskiego umęczenia i obciążeń naszego ciała. To nasze prawdziwe powołanie i przeznaczenie, przygotowane przez Boga. Jezus, Bóg ukazuje nam ludziom piękno i świętość nieba na ziemi. Syn Boży pokazuje przedsmak nieba, do którego mamy wędrować. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam Jezusa idącego po wodzie mimo dużych fal i wzburzenia. Bóg większy niż fale, większy niż wiatr, Bóg ratujący tonącego apostoła. Czy takiego Boga dostrzegam w moim życiu? Czy w takiego i takiemu wierzę? Burza, strach, brak wiary zasłoniły Piotrowi wołającego Go Jezusa. W naszym życiu może być podobnie. Różnego rodzaju trudności, podszepty złego, chodzenie na skróty, nierozwijanie swojego życia duchowego może spowodować zafałszowanie lub całkowite zasłonięcie Boga. Jeżeli przeczekamy burzę, wicher, trzęsienie ziemi, jeżeli damy się poprowadzić Bogu w czasie niebezpiecznych fal naszego życia, zobaczymy Go takim jaki jest naprawdę, w lekkim powiewie i ciszy jeziora.

Cisza a nie hałas, łagodność a nie srogość, piękno i świętość zamiast wynaturzonej brzydoty to elementy prawdziwego obrazu Pana Boga. Jezus, Bóg pozostał z nami w delikatnym, kruchym kawałku chleba, które staje się Jego ciałem. Z całych sił wpatrujmy się w prawdziwego Boga, On nas uratuje z opresji, zbawi od niebezpieczeństwa wiecznego potępienia. Nie dajmy sobie odebrać Bożego piękna. Adorujmy Boga cichego, pięknego, pokornego, świętego. Przemieniajmy się na Jego wzór i podobieństwo w codziennych chwilach naszego życia, wtedy dostąpimy zbawienia.

kleryk Mariusz Kowalski

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu