Mecz do ostatniej minuty

Mecz partnera z Lokomotiwem rozpoczął się planowo w niedzielę o 11:10 na orliku przy ul. Budowlanej. Tego dnia nie tylko pogoda dopisywała, ale i składy obu drużyn. W każdej było przynajmniej 3, 4 ludzi na zmianę. Do tego można było zauważyć, że każda z ekip podeszła do tego meczu ze spokojem, skupieniem i wolą walki.
Rozpoczęła się pierwsza połowa. Mnóstwo akcji, kontr, składnej gry, obie drużyny robiły także częste zmiany, by dać odetchnąć kolegom. Po upływie 15 minut meczu zawodnik Lokomotywy strzelił z dystansu, ale piłkę zmierzającą w bramkę wybronił bramkarz. Jednak przy dobitce nie miał już szans i wynik 0-1 dla Loko. Zawodnicy Partnera próbowali szybko wyrównać i bombardowali bramkę rywali, niestety bramkarz miał dzisiaj swój dzień i dynamicznymi wyjściami wielokrotnie ratował swój zespół. Dopiero w końcówce tej połowy nareszcie udało się strzelić wyrównującą bramkę, a zdobył ją Dominik Foryś , który jeszcze przed końcowym gwizdkiem do szatni strzelił drugą bramkę i dał prowadzenie naszej drużynie.
W przerwie każdy zespół mobilizował się przed drugą połową, która zaobfitowała w większą ilość bramek i jeszcze większe emocję. Obie ekipy chyba jeszcze z większą chęcią na zdobycie gola niż w pierwszej części. Pierwszy cios po zmianie połów zadało Loko i wynik, po 2, następnie partner i 3-2. Niestety przeciwnik nie pozwalał na zwiększenie różnicy bramkowej i mecz wydawał się wymianą ciosów, gdy partner strzelał, zaraz strzelali przeciwnicy i tak do wyniku 4-4, który utrzymywał się dosyć długo przed końcem meczu. Wyraźnie też było widać grę drużyny z Mińska na czas po osiągnięciu remisu, jednak sędzia zauważył to i przedłużył mecz o 1 minutę, jak się później okazało bardzo ważną minutę. Dla tych, którzy nie śledzą dokładnie naszej ligi napiszę, że gdyby wynik remisowy utrzymałby się do końca, spadlibyśmy na drugie miejsce. Tak się jednak nie stało, napór i wola walki Partnera przyniosła upragnioną bramkę i zwycięstwo! To właśnie w ostatniej akcji Kamil Klimek, wybitą przez bramkarza rywali piłkę, trudną opadającą z wysoka, idealnie uderzył i skierował w siatkę rywali! Po chwili sędzia zakończył mecz a w ekipie z Grzebowilka zapanowała euforia, a na twarzach graczy Loko wyraźnie widać było niedowierzanie.
Warto dodać, że żadna ekipa nie dostała kar minutowych, a faule które wystąpiły, były nieumyślnie spowodowane. Mecz był wyrównany, ale ważne, że to my możemy cieszyć się zwycięstwem.

A.G.

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu