IV Niedziela adwentu

Zatrzymaj się. Pan jest blisko…
W języku polskim istnieją trzy piękne i znaczące słowa: przepraszam, proszę i dziękuję. Małe dzieci w ramach zajęć przedszkolnych mogą usłyszeć o tym, jak ważne są trzy „magiczne” słowa. Ludzie dorośli żyjąc w społeczeństwie, niejednokrotnie doświadczają, że bez użycia któregoś z tych słów nie przekroczą bariery komunikacyjnej. Ta piękna triada słowna bardzo dobrze ukazuje komplementarną modlitwę chrześcijanina.
Dziś, u schyłku adwentu chciałbym skoncentrować się na modlitwie dziękczynienia. Zastanów się proszę ile czasu poświęcasz po skończonej Mszy Świętej na dziękowanie Panu Bogu? A może w wyniku złego przyzwyczajenia zaczerpniętego z życia codziennego nie dostrzegasz potrzeby dziękowania Bogu za łaski, które otrzymałeś w czasie Eucharystii? Mam nieodparte wrażenie, że utraciliśmy w znacznym stopniu umiejętność dziękowania. Nie traktujemy wszelkiego dobra otrzymanego od Boga i drugiego człowieka w wyjątkowy sposób. Żyjemy w przekonaniu, że zawsze wszystko nam się należy, bo tak i już. To bardzo mylne i raniące założenie.
Niestety bardziej lub mniej świadomie, ty i ja przyjmujemy taką postawę na modlitwie prywatnej i Eucharystii. „Bóg przychodzi do mnie, bo musi przyjść. Ma mnie obdarzyć wszelkimi łaskami, bo ja chcę. Wybacza mi grzechy, bo przecież od tego jest.” Brzmi znajomo? Miałeś takie myśli? Jeżeli nie, to ciesz się i tym bardziej dziękuj za ten dar. Jeżeli powyższe myśli napełniają twój umysł i po trochu deformują serce, błagaj przychodzącego na świat Jezusa o łaskę nawrócenia.
W wielu kościołach, w naszym kraju istnieje niepochlebny zwyczaj, który określam mianem „wyścigów do wyjścia”. Jeszcze kościelny nie zdążył zgasić świec w prezbiterium, a już lud wierny biegnie do wyjścia. Aby szybciej, aby przed tłumem, aby być już daleko od tego miejsca… W ten sposób Jezus, ukryty pod postacią chleba w tabernakulum zostaje sam, niczym na modlitwie w ogrójcu. 5 lub 10 minut temu Bóg mówił do Ciebie, Jezus karmił Cię swoim ciałem – chlebem dającym życie wieczne, Bóg żywy słuchał twojej modlitwy i odpuszczał grzechy, a teraz Ty nie masz za co Mu podziękować? A może z jakiś względów nie umiesz już powiedzieć Bogu szczerego dziękuję? Zrób rachunek sumienia. Pytaj siebie: „jak wygląda moje dziękczynienie?”
Zwyczajem tegorocznych rozważań proponuję Ci ćwiczenie duchowe. Przeanalizuj swoje intencje mszalne z ostatniego roku. Weź pod uwagę zarówno te ciche – niewypowiedziane innym, jak również te, w których odprawiała się Eucharystia (jeżeli jeszcze praktykujesz zwyczaj zamawiania Mszy Świętych). Pomyśl ile było tam próśb, ile błagania o wybaczenie grzechów i pomyłek a ile szczerego i radosnego dziękczynienia. Bez względu na to jakie odpowiedzi znajdziesz w swoim sercu i pamięci, nie zamartwiaj się. Pojutrze narodzi się Zbawicie. Będziesz miał temat do modlitwy i rozmowy.

Dzisiejszy tekst jest zaczerpnięty z cyklu rozważań adwentowych mojego autorstwa. Razem z innymi klerykami Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Warszawsko – Praskiej, zapraszam do codziennego słuchania kolejnych odcinków w Radiu Warszawa 106.2 FM o godzinie 6.22, 15.20, 22.35.

kleryk Mariusz Kowalski

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu