Święta Faustyna Kowalska, cz. XV.

Realizacja tego zadania nie tylko przysporzyła Siostrze Faustynie największych cierpień, ale także doprowadziła ją do pełnego zjednoczenia z Jezusem, do tak zwanych mistycznych zrękowin i zaślubin. Władze duszy oczyszczone w biernych nocach nie stawiały już żadnej przeszkody: rozum i wola pragnęły tylko Boga i tego, czego On pragnie. Pan prowadził ją w świat coraz ściślejszego zjednoczenia z sobą, przygotowywał do przyjęcia kolejnej łaski, którą poprzedza mistyczne doświadczenie Trójcy Świętej.

Tak o tym pisze w Dzienniczku: W pewnym momencie obecność Boża przeniknęła moją całą istotę, umysł mój został dziwnie oświecony w poznaniu Jego istoty; przypuścił mnie [Bóg] do poznania swego życia wewnętrznego. Widziałam w duchu Trzy Osoby Boskie, ale jedna ich istota. On jest sam, Jeden, Jedyny, ale w trzech Osobach, ani mniejsza, ani większa jedna z Nich ani w piękności, ani w świętości nie ma różnicy, bo jedno są. Jedno, absolutnie jedno są. Miłość Jego przeniosła mnie w to poznanie i złączyła mnie ze sobą. Kiedy byłam złączona z jedną [Osobą Boską], to także byłam złączona z drugą i trzecią [Osobą Boskąj, tak, że jak się łączymy z jedną, przez to samo łączymy się z tymi dwiema Osobami – tak samo jak z jedną. Jedna ich jest wola, jeden Bóg, chociaż w Osobach Troisty. Kiedy się duszy udziela jedna z trzech Osób, to mocą tej jednej woli jest złączona z trzema Osobami i jest zalana szczęściem, które spływa z Trójcy Przenajświętszej; tym szczęściem karmią się święci. W tych chwilach dusza moja doznała tak wielkich rozkoszy Bożych, które trudno mi wyrazić. Po tym doświadczeniu Boga usłyszała słowa Jezusa: Chcę cię poślubić sobie.

Rozważała, co miałyby one znaczyć. Przecież śluby wieczyste już złożyła, więc przeczuwała, że to jakaś nowa wyjątkowa łaska. Kiedy ją rozważała, z nadmiaru szczęścia wpadała w omdlenie z tęsknoty za Bogiem, lecz w tym omdleniu umysł jej był jasny i przeniknięty światłem. Dziękowała za tę wielką łaskę, która czyniła ją zdolną do obcowania z Jezusem. Twoje imię jest mi rozkoszą – wyznawała – wyczuwam z daleka swego Umiłowanego, a stęskniona moja dusza odpoczywa w objęciach Jego, nie umiem żyć bez Niego, wolę z Nim być w mękach i cierpieniu, aniżeli bez Niego w największych rozkoszach Nieba.

Po mistycznych zrękowinach przyszedł czas na mistyczne zaślubiny. W tym momencie zalało mnie światło Boże i uczułam się wyłączną własnością Boga, i uczułam wolność ducha najwyższą, o jakiej przedtem pojęcia nie miałam. Teraz już tylko cieniutka zasłona wiary dzieliła ją od takiego zjednoczenia z Bogiem, jakie jest udziałem świętych w niebie.

W krakowskim klasztorze kończy się przekazywanie Siostrze Faustynie prorockiej misji, którą zapoczątkowała płocka wizja Jezusa Miłosiernego, nakazującego malowanie obrazu i ustanowienie w pierwszą niedzielę po Wielkanocy święta Bożego Miłosierdzia. W październiku 1937 roku Jezus podaje Siostrze Faustynie kolejną nową formę kultu Miłosierdzia Bożego. Poleca, aby czcić moment Jego śmierci na krzyżu: O trzeciej godzinie błagaj Mojego miłosierdzia, szczególnie dla grzeszników i choć przez krótki moment zagłębiaj się w Mojej męce, szczególnie w Moim opuszczeniu w chwili konania. Jest to godzina wielkiego miłosierdzia dla świata całego. W następnym objawieniu podał także sposoby praktykowana tej formy kultu. Jeżeli możesz – mówił do Siostry Faustyny – to odpraw drogę krzyżową, a jeśli ci na to obowiązki nie pozwolą, to przyjdź na chwilę modlitwy przed Najświętszy Sakrament, a jeżeli i to jest niemożliwie, to tam, gdzie jesteś, pogrąż się w krótkiej modlitwie. Z ufną modlitwą o trzeciej po południu zanoszoną do Jezusa przez zasługi Jego męki związana jest obietnica wszelkich łask, które można uprosić dla siebie i innych, oczywiście, jeśli one będą zgodne z wolą Bożą, czyli dobre dla człowieka w perspektywie wieczności. W godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i dla innych; w tej godzinie stała się łaska dla świata całego – miłosierdzie zwyciężyło sprawiedliwość – zapewniał Jezus Siostrę Faustynę.

W Krakowie Siostra Faustyna dalej pisała swój dzienniczek, a w nim notowała nie tylko słowa Jezusa czy nadzwyczajne doświadczenia mistyczne, ale także piękne rozważania nad tajemnicą miłosierdzia Bożego. W osobnych tekstach opisała dobroć Bożą w dziele stworzenia aniołów, świata i człowieka, we wcieleniu i narodzeniu Syna Bożego, w dziele odkupienia iw Kościele świętym, szczególnie w sakramentach, a także w przeznaczeniu człowieka do wspólnoty życia z Bogiem na ziemi i przez wieczność całą. Zapisała też piękne dialogi osób znajdujących się w różnych stanach ducha z miłosiernym Panem. Odsłoniła w nich niepojętą łaskawość i miłość Boga wobec ludzi cierpiących, grzeszników, zrozpaczonych, dążących do doskonałości i doskonałych. Czas choroby, dwukrotny pobyt w szpitalu na Prądniku, trwający w sumie ponad osiem miesięcy, sprzyjał pisaniu, dlatego w Krakowie powstała większa część jej duchowych zapisków. W tym też czasie Siostra Faustyna na polecenie swego wileńskiego kierownika duchowego w całym dzienniczku podkreśliła słowa Jezusa. Przez cały dzienniczek, jak refren, przewija się prośba Jezusa, by głosić światu Jego miłosierdzie. Siostra Faustyna wielokrotnie słyszała to naglące wezwanie: Pisz, mów światu o Moim miłosierdziu, o Mojej miłości. Palą Mnie promienie miłosierdzia, pragnę je wylewać na dusze ludzkie. O, jaki Mi ból sprawiają, kiedy ich przyjąć nie chcą. Czyń, co jest w twej mocy w sprawie rozszerzenia czci miłosierdzia Mojego, Ja dopełnię, czego ci nie dostawa. Powiedz zbolałej ludzkości, niech się przytuli do miłosiernego serca Mojego, a Ja ich napełnię pokojem. Powiedz, córko Moja, że jestem miłością i miłosierdziem samym. To zadanie jest szczególnie ważne, skoro Jezus związał z nim wielkie obietnice. Powiedział: Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia Mojego, osłaniam je przez życie całe, jak czuła matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem. Specjalną łaskę przyrzekł kapłanom, którzy głosić będą prawdę o miłości miłosiernej Boga do człowieka: ich słowa namaści i obdarzy tak wielką mocą, że nawet zatwardziali grzesznicy będą się kruszyć. Siostra Faustyna wypełniała to zadanie nie tylko poprzez świadectwo własnego życia czy pisanie dzienniczka, w którym odsłaniała niezwykłe bogactwo miłości miłosiernej Boga do każdego człowieka, ale także w codziennych kontaktach z bliźnimi.

(Opracowano na podstawie książki s. M. Elżbiety Siepak „Dar Boga dla naszych czasów”)

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu