OKTAWA NARODZENIA PAŃSKIEGO
Słowo Boże:
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz /posłanym/, aby zaświadczyć o Światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było /Słowo/, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, /o Nim/ pouczył.
Komentarz:
Zgłębienie tajemnicy Wcielenia nie ogranicza się do opisu przyjścia Jezusa na świat – to także pokorna medytacja nad sensem przychodzenia Boga pomiędzy ludzi. Dobrze przeżyć Boże Narodzenie to nie tylko celebrować spotkanie przy wigilijnym stole wigilijne, wziąć udział w uroczystej liturgii czy ze wzruszeniem śpiewać kolędy – to rozpoznać i przyjąć Boga, który przychodzi do nas nieustannie, w każdej chwili, każdego dnia. Pozostaje jeszcze tylko pytanie, jak to uczynić. Odpowiedź podsuwa przypowieść o Narodzeniu Pańskim Romana Brandstaettera: W pewnym człowieku narodził się Chrystus. Ale ów człowiek nie słyszał anielskich harf ani śpiewu pasterzy, ani nie przyniósł Chrystusowi w darze złota i mirry na podobieństwo trzech Mędrców. Ani nie uważał się za mędrca. Ofiarował Mu natomiast: – Swoją samotność i swoje cierpienia. – Swoje grzechy i swoją biedę, a także upadki. – Po prostu wszystko, co posiadał. Powiedział: – Ty zawsze czekasz na , Panie. Upodobałeś sobie mnie. Chociaż nie wiem dlaczego? Tak narodził się Chrystus w pewnym człowieku. Złóżmy więc w darze Bogu samych siebie i nie zapominajmy, że ta noc zobowiązuje nas wszystkich do odpowiedzialności za Tego, który narodził się w Betlejem, a także w naszych sercach. W chwilach zwątpienia pamiętajmy o słowach z dzisiejszego pierwszego czytania: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa” (Iz 9).
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.