XXXII Niedziela Zwykła

Słowo Boże:

Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat pojmie ją za żonę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę i zmarł bezdzietnie. Pojął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę».

Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.

A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzewie, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją».

Komentarz:

Pewien człowiek poszukujący mistrza, który by go poprowadził do świętości, przyszedł do pewnego miasta gdzie mieszkał znany nauczyciel. Oprócz tego, że cieszył się on opinią świętości, był również oszustem. Ale poszukujący tego nie wiedział.

„Zanim przyjmę cię jako swego ucznia”, rzekł nauczyciel, „muszę sprawdzić twoje posłuszeństwo. Tuż obok miasta płynie rzeka, w której mieszkają krokodyle. Chcę abyś przeszedł ją w bród.”

Tak wielka była wiara młodego ucznia, że uczynił to – poszedł przez rzekę wołając: ” Niech wszystko wychwala potęgę mojego Przewodnika.” Ku zdumieniu tego ostatniego, młodzieniec nietknięty przedostał się na drugi brzeg.

To przekonało nauczyciela, że jest bardziej święty, niż sobie wyobrażał, postanowił więc pokazać swą moc i tym samym potwierdzić swą reputację świętego. Wkroczył do rzeki wołając: „Niechaj wszystko mnie wychwala, Niech wszystko wychwala moją potęgę.” Krokodyle natychmiast złapały go i pożarły.

Czasami mamy taką pokusę by postawić się na miejscu Boga. Chcielibyśmy odbierać cześć i uwielbienie. Stać się takim pępkiem świata. Niech wszyscy mnie widzą, szanują bo Ja jestem najważniejszy. Szczególnie narażeni na taką pokusę są ci, którzy mają choć odrobinę władzy. Już starożytni cesarze pogańscy kazali sobie oddawać cześć boską. To oni dyktowali prawo. I to prawo nakazywało oddawać im kult. Kto się sprzeciwiał musiał umrzeć.

Usłyszeliśmy dzisiaj, w pierwszym czytaniu, opis śmierci żydowskiej rodziny z czasów pogańskich. Wierni swym przekonaniom religijnym, oddali swe życie łamiąc prawo okrutnego tyrana, stawiającego się w miejsce Boga.

Bracia Machabejscy potrafili powiedzieć nie. Natchnieniem i mocą była dla nich wiara w nieśmiertelność i nadzieja powstania z martwych. Jeden z nich wyznaje przed śmiercią: „Król świata jednak nas, którzy umieramy za jego prawo, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego”. Mocna była wiara tych braci, którzy do końca bronili prawdy o jedynym Bogu.

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu