o    d u ż y c h   p o d r ó ż a c h

 

Sierpień pachnie arbuzami i chłodnymi wieczorami. A chłodne wieczory zapraszają jeszcze na spacer. Ale kto ma teraz czas na spacer? Jeszcze w środku tygodnia! Żeśmy dopiero wrócili z urlopów. I oczywiście przydałby się odpoczynek po odpoczynku. Nie wiadomo, w co teraz ręce włożyć. Ech czas tak szybko leci. Zaraz Wszystkich Świętych i koniec roku. Aj powiało marazmem. Trzeba nam szukać słońca i dobrego słowa, a może by tak sięgnąć po coś zupełnie egzotycznego i odległego? Brak odwagi. A Stefan się nie boi…

Poznajcie dziś Stefana. Stefan jest podróżnikiem. Czy zwiedził już cały Świat? Chyba jeszcze nie był w Kolumbii. Wspina się po górach i podziwia Indian. Lubi opowiadać historie i lubi też ciszę. Bardzo lubię Stefana.

Kiedyś zaczytywałam się w opowieściach Wojciecha Cejrowskiego. Później odłożyłam literaturę podróżniczą na tzw., gdy będę miała więcej czasu. Na szczęście poszłam po rozum do głowy i wróciłam do niebezpiecznych wypraw do Ekwadoru, Peru i Wenezueli, do wspinaczek andyjskich, eksploracji dżungli i lasów amazońskich. Dobrze jest wybrać się czasem gdzieś bardzo, bardzo daleko. Choćby przez książkę. Nie, to nie recenzja. Chcę się podzielić dobrym słowem. A tego w książkach Stefana Czernieckiego nie brakuje.

Z pierwszymi stronami czujesz na skórze małego amazońskiego robaczka, który śmiało mikroskopijnymi kończynami łaskocze cię w łokieć. Brrryy. Dalej to bolące stopy i spalona skóra na nosie i człowiek. Zawsze gdzieś po drodze spotyka człowieka. Czy to będzie Indianin zakładający pióropusz za pieniądze, czy może stara peruwiańska kobieta ze szczerbatym uśmiechem. A może nieprzyjemny wąsacz, który wcale nie chce ucinać sobie miłej pogawędki z Gringo. On tam naprawdę był, naprawdę poznał tą Ziemię. Z jej klimatem, kulturą i codziennością. Jakby nakręcił film i jakimś wspaniałym sposobem przerobił go na słowa. A ty czytasz i chcesz więcej, z każdą stroną więcej.

To nie tylko dobrze napisane książki podróżnicze. To również świadectwo. Gdzieś między wierszami, dosłownie lub w przenośni, delikatnie lub wyraźnie przewija się On. Ten, który stworzył ogromne połacie amazońskich lasów, kilometry niebezpiecznych rzek i dziewiczych dżungli. Ten, który wymyślił Andy i Himalaje, i poukładał je po Ziemi. Ten, który mocno trzyma za rękę na szczycie ośmiotysięcznika, który namalował widok na Cordillera Blanca w Peru. On jest w każdej podróży Stefana.

 

http://www.czerniecki.net/

a dziś sobie posłuchać:

 

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu