o  c  z  e  k  i  w  a  n  i  e

Jest coś takiego w oczekiwaniu, co sprawia, że lubię czekać. Może to niepokój, może napięcie, które wraz ze zbliżającym się wydarzeniem wzrasta. Taki trochę filmowy dreszczyk emocji. Piękno naszego życia polega właśnie na tym, że ciągle na coś czekamy. Oczekujemy na mnóstwo spraw, wydarzeń, rzeczy. Czasem oczekujemy na wynik egzaminu czy badań. Kiedy indziej na jakieś wydarzenie kulturalne lub społeczne. Jednak najwięcej emocji dostarcza oczekiwanie na drugiego człowieka.

 

Czekanie mamy i taty na swoje dziecko. Czekanie na przyjaciela. Na ukochaną ciocię. Na miłość swojego życia, która ma czelność nie dzwonić!

 

To oczekiwanie na spotkanie z drugą osobą, staje się przygotowaniem.

 

Sprzątnięty dom, zapach szarlotki i obrus prosto od magla, dają sygnał, że zaraz będą goście, bo dom jest już gotowy. Przewijak, łóżeczko i cała reszta drobiazgów, od razu czyni dziecięcy pokój gotowym na nowego mieszkańca. Kiedy dwoje ludzi umawia się na randkę, nie siedzi bezczynnie z zegarkiem w dłoni. Ona przymierza dziesięć sukienek i drugie tyle zestawów ze spódnicą i koszulą. On przynajmniej kilka razy spojrzy z niepewnością na swoją fryzurę i wpadnie do kwiaciarni po tulipany.

 

Na spotkanie trzeba się przygotować.

 

Zaangażowanie w przygotowanie zależy od tego kim dla mnie jest osoba, na którą czekam. Czy będzie to solidny porządek, nowa czerwona sukienka i może nawet ciasto. Czy szybko tylko się ogarnę i zdołam przypomnieć sobie tematy, które lepiej poruszyć i te na które nie mam ochoty rozmawiać. Czy chce się wyciszyć i opanować jeśli jestem zdenerwowana, czy idę na żywioł i plotę trzy po trzy bez pomyślunku. Jeśli jest to osoba dobrze mi znana, to czy staram się aby to spotkanie było wyjątkowe, czy wpadam już w rutynę spotkań z bliskimi. Wszystkie te przygotowania skupiają się na mnie. Bo pojawia się podstawowe pytanie, o wrażenie, ocenę i uczucia po spotkaniu.

 

A co jeśli ma przyjść ktoś, nawet nie wyjątkowy? Bo wyjątkowe spotkania często się przytrafiają. Ktoś, kto nie pyta w jakim humorze jestem i za nic w świecie nie będzie mnie oceniał. Ktoś, kto przychodzi codziennie, ale daje szczególny czas, żeby przygotować się na Jego PRZYJŚCIE. I jak tu się przygotować do takiego spotkania? Jak oczekiwać? Co posprzątać?

 

Najlepiej zacząć od wstania jutro na roraty.

Posłuchać:

 

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu