t r u d n y     t e m a t

Nie chciałam poruszać tematu czarnych protestów moich sióstr z rodziny ludzkiej. Nie chciałam, bo wydaje mi się, że wśród moich czytelników nie trzeba nikogo przekonywać. Nie mam też zamiaru tutaj apelować do serc i sumień popierających aborcję. Osobiście myślę, że wszystkie osoby popierające morderstwa muszą być bardzo nieszczęśliwe i pogubione, skoro dopuszczają w sobie myśl o możliwości zabójstwa. Zostawię też temat świętości życia. Bo dla mnie jest bezdyskusyjny.

 

Jednak nie daje mi spokoju jedno pytanie dotykające tego tematu. Sztandarowo noszone są hasła o dzieciach poczętych z grzechu. Co ma zrobić zgwałcona kobieta, kiedy okazuje się, że jest w ciąży? Zaraz znajdzie się ktoś, kto zarzuci mi, że nie mam prawa się wypowiadać skoro mnie to nie dotknęło. To prawda. Dzięki Bogu nic tak okropnego i obrzydliwego mnie nie spotkało. Nie mam pojęcia, co czuje pokrzywdzona kobieta. Nie mam pojęcia nawet jak można takiej kobiecie pomóc, zwłaszcza w sytuacji, kiedy spodziewa się dziecka.

 

Dyskusja toczy się wokół niewinnych, skrzywdzonych kobiet i niewinnych dzieci, które mają być skrzywdzone. A nie spotkałam się nigdy z pytaniem, dlaczego w ogóle dochodzi do gwałtów? Może się wydawać głupie i bezzasadne, ale czy nie lepiej rozwiązywać problem zanim stanie się tragedia…

 

Nie wiem co siedzi w psychice takiego mężczyzny. Nie wiem, co nim kieruje i nie chcę mówić o karze, jaka mogłaby spotkać tych zwyrodnialców. Ale myślę, że zgodzicie się, że istnieje coś co funkcjonuje w naszym społeczeństwie za ogólnym przyzwoleniem. Nie jest to oczywiście przyczyna ani coś, co bezpośrednio namawia do gwałtów. Ale coś, na co moim zdaniem należy zwrócić uwagę i co więcej, na co możemy mieć wpływ.

 

Gdy wychodzisz rano do pracy, jedziesz autem, ile mijasz reklam z rozebraną do połowy ładną blondynką o wcale małych oczach. Ile takich reklam mijasz, rajstop, perfum, marki samochodów? Gdzie jest granica między pięknem a seksualnym wyuzdaniem na reklamie dezodorantu? Gdy włączysz telewizję to samo. Prawie każda reklama ma podtekst seksualny. Praktycznie każdy film pokazuje gorące sceny albo krąży romantycznie wokół tematów prokreacji. W każdym filmie dorośli „nocują się” i w większości przypadkach jest to najważniejszy wątek fabuły. Nie wspominając o Internecie. Na każdym kroku nawet, jeśli tego nie chcemy jesteśmy karmieni pół-pornografią, teoretycznie złagodzoną do romantycznych uniesień lub trendów w muzyce, modzie itd. Czy nie warto się zastanowić, że panuje ogólne przyzwolenia na obecność pornografii w czymś, co szczytnie nazywamy naszą kulturą?

Ok. powiedzmy, że ja, ty, i w większości nie mamy problemu. Spływa to po nas jak po zdechłej kaczce. Ale ilu nastolatków, mężczyzn i kobiet wychodzi do szkoły, pracy, do swoich środowisk nabuzowanych obrazami. Niby niepozorne, nic nieznaczące sceny, obrazy, fotografie robią czasem spustoszenie w umysłach, nie tylko młodych ludzi. Często oni sami nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Zaraz pojawia się pornografia, uzależnienia itd., itp.

Za tym wszystkim idzie pytanie, czy zwracamy uwagę na szacunek do siebie i innych. Czy zwracamy uwagę na to jak odnosimy się do siebie nawzajem, jak w naszym otoczeniu traktowane są kobiety? Czy reagujemy na niewybredne żarty i obleśne opowieści?

 

Nie, nie chcę powiedzieć, żeby uważać czy nie wychowujemy wokół nas potencjalnych gwałcicieli. Oczywiście to płytko potraktowany temat. Bo coś w rodzaju, chyba choroby, jaka rodzi się w gwałcicielu nie bierze się z reklam czy filmów z podtekstem seksualnym. Ale, śmiem twierdzić, że powszechna obecność erotyzmu w przestrzeni publicznej wcale nie pomaga osobom z zaburzeniami. Nie wiem też, czy gdyby zdjąć te wszystkie lubieżne reklamy, byłoby mniej gwałtów. Albo czy zmniejszyłaby się przestępczość na tym tle, po wycięciu wszystkich płomiennych scen z filmów. Prędzej upadłaby kinematografia. Ale gdyby. Gdyby tak choćby pomogło to kilku zwyrodnialcom opanować się. Nie wiem. Nie chce się tu bawić w naukowca od psychologii.

 

Chcę zaapelować do wszystkich kobiet, które tak głośno ostatnio walczą o swoje prawa. Do feministek, do środowisk pro-aborcyjnych, do pro-lifeowów, do wszystkich, którzy zastanawiają się czy zabić dziecko poczęte z gwałtu, czy nie.

 

Aby wspólnie doprowadzić, nie do zamiszowania społeczeństwa, ale do normalnej edukacji, do ograniczenia pornografii w naszym codziennym życiu.

Na pewno to kropla w oceanie problemu, ale od czegoś trzeb zacząć.

 

Posłuchać:

http://gosc.pl/doc/3467920.Bialy-protest-za-zyciem

 

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu