WITAM W MAJU!

Dziś krótka relacja z drugiej połowy pielgrzymki do Wiecznego Miasta. Wszystko co dobre, kończy się. Wierzę, że po to aby rozpoczęło się lepsze…

Dzień 6

Każdego ostatniego dnia miesiąca w Kaplicy św. Sebastiana w Bazylice św. Piotra odprawiana jest Msza św. dla pielgrzymów z Polski przy grobie św. Jana Pawła II. Wdzięczni Bogu za możliwość wspólnej modlitwy z rodakami, ostatni raz obeszliśmy Bazylikę. Ostatni też raz z podziwem zerknęłam na Gwardzistów Szwajcarskich. Nawet w tych oryginalnych mundurach wydają się być idealni. Stoi, wyprostowany, skupiony, odporny na błysk aparatów i uśmiechy co tu dużo mówić turystek i pątniczek. A więc Ciao kochani gwardziści, zostaje mi kilka zdjęć i magnes na lodówkę.

W Casino, a ściślej na Monte Casino spotkałam benedyktyńską ciszę i spokój św. Scholastyki. Tylko chłodny wiatr odbijał się od klasztornych murów i jakby odkręcał głowę w stronę cmentarza gdzie maki, napojone polską krwią szepcą do dziś nazwiska poległych.

Dzień 7

Minął już tydzień. Dziś oprócz kolejnych świątyń i cudów architektury zobaczyłam śliczne, wąskie rzymskie uliczki, wypiłam dużo pysznej kawy, objadłam się lodów i pomyślałam, że trudno będzie wrócić. Tu w każdym kościele, przy każdym bocznym ołtarzu wydaje się, że świat tak bardzo kocha Boga, że człowiek robi wszystko dla Niego…

Dzień 8

Dobrze jest wyjechać poza Rzym. Dobrze jest zobaczyć Castel Gandolfo. Jeszcze lepiej jak to małe malownicze miasteczko wciągnie na kilka godzin. Dobrze jest doświadczyć obecności kogoś obok. Dobrze jest razem pośpiewać, pomodlić się, pomilczeć. Dobrze jest nawet razem się zagubić we włoskim świecie podróżowania. Dobrze jest doświadczyć opieki Anioła Stróża i nie dojechać wcale do celu. Dobrze jest ufać.

Dzień 9

Ostia i różaniec w ruinach miasta portowego. Obowiązkowa kawa i to kompletowanie myśli nad wzburzonym morzem. Czasem trzeba spojrzeć w błękitno-szary bezkres, żeby jedne myśli oddalić a inne zachować. Dziś niedziela i 1 maj. A więc chwalimy łąki umajone we włoskiej ziemi.

Dzień 10

Rzym-Grzebowilk

Ziarno zasiane. Wracamy i pielęgnujemy aby wydało plon obfity. Modlimy się o szczęśliwy powrót i żeby w kuchni czekały ziemniaki i schabowy a nie daj Panie pizza i makaron. I tylko kawy żal. I pomarańczy i wspólnych kolacji. A w kraju wszędzie witają nas kibice Legii. Ja nie wiem kto im powiedział, że wracamy.

Rzym trzeba zobaczyć. W Rzymie trzeba zjeść i wypić szklankę wina. Do Rzymu trzeba wrócić i podziękować za pielgrzymkę, która zawsze tak naprawdę ma 40 centymetrów. Od serca do rozumu.

Arrivederci!

 

PS: My też mamy swoich mundurowych. Kochani druhowie OSP niech Dobry Bóg oblewa was codziennie deszczem łask jak woda się leje z nowej motopompy. Służcie zawsze z pożytkiem dla ludzi i na chwałę bożą.

Dziś piosenka specjalnie dla was (aby wam wasze dziewczyny tak śpiewały):

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu