r a z    d w a    t r z y,    p ł a c z e s z    t y

Podgryzając zausznik okularów, pijąc trzecią kawę, patrząc ciągle w ekrany, uciekam w myśli o wiośnie. Wszak to zawsze przyjemne rozmyślania o kwitnących mych ukochanych magnoliach. Cóż, które nawet we snach domagają się swej uwagi. Niespokojne palce chcą się dzielić myślą dobrą, może nawet wesołą, wiosenną taką co to prowadzi do uśmiechu i krótkiej modlitwy. Jednak przez cienką warstwę zieleni przebija się do mego serca myśl o Świecie, w którym wiosna i magnolie wcale nie mają żadnego znaczenia. Nikt już prawie nie zachwyca się pięknem żywej zieleni trawy i żółcią forsycji. Internetu nie zalewa fala uwielbienia kwitnących nieśmiało mirabelek i tulipanów. Jest trochę żalu i pretensji nad temperaturą, zwłaszcza, że zaraz przecież majówka. Ludzie jakby nie widzą ręki Stwórcy, która co roku po zimie tak pięknie wznosi życie na polach i w ogrodach.

Że też nie mam czasu na bycie poetą. Czyż słońce nie uśmiecha się jakby bardziej? Czyż ptaki nie zwiastują dobrych dni? Czyż można nie być wrażliwym na coś, co zaraz tak bardzo nam spowszednieje? Czyż nie można by tak chwalić Boga za wiosnę?

A nie, bo przecież jest tak bardzo źle na Świecie. Jest tak bardzo źle, że perorowanie o porach roku wydaje się być bezczelnym policzkiem w twarz zatroskanej ludzkości. Zaiste wiosno poczekaj łaskawie, bo trzeba nam teraz zakładać koalicje. Trzeba nam walczyć, krzyczeć, rwać włosy z głów. Trzeba nam się teraz kłócić, wyzywać, zabijać i pogardzać. Poczekaj wiosno, bo trzeba nam teraz powalczyć o prawa do nieprawa do życia, pokrzyczeć na los co to odebrał trochę wygody czy zdrowia. Nie ma teraz czasu na wiosnę, bo trzeba nam się poobrażać i krzyczeć, że Bóg już wcale nie jest nam potrzebny! Nie nadchodź jeszcze wiosno, bo trzeba przecież jeszcze trochę po udowadniać, że najważniejsze, aby czuć się dobrze, że grzech grzechem nie jest. To wiosna czeka. Już trochę przebiera nogami, bo ileż można, toć zaraz maj. Kasztany i bzy w pogotowiu. Tylko zimno ciągle. Wiosna czeka.

Może trochę przyjdzie rozumu dzieciom ludzkim. Może w chłodzie dni wiosennych przyjdzie im trochę wiary, w to, że to Prawdziwy Bóg rozsypuje drobne kwiatuszki zawilców po ziemi, żeby ludzie nie zapomnieli jaki piękny jest Świat. Jeszcze pąki kwiatów i drzew są ściśnięte niczym łzy napływające do oczu. Jak u ludzi zatroskanych wciąż o swoje prawa, zdrowie i los. A wystarczy zobaczyć wiosnę. A wystarczy zobaczyć Boga w wiośnie i przyjść, zawołać, krzyczeć, bez rwania włosów z głowy. Przyjść do Niego w cichej modlitwie, zapłakać jak nad gałązką magnolii, żeby zakwitła, bo już czas…

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu