ż ó ł t e    c h o r ą g i e w k i    z w i a s t u n y . . .

W poniedziałek hucznie żeśmy obchodzili urodziny Papieża. Były koncerty, Barka i pewnie gdzieś kremówki. Sama poczułam dumę i wdzięczność, że mogłam być i to całe dwa razy przy grobie „Papieża Polaka”. Padło bardzo dużo słów: Wielki, wspaniały, kochany, inny niż inni papieże, najlepszy. Wszystko pięknie, ale trochę się zasmuciłam. Bo mam wrażenie, że jeśli chodzi o świętego Jana Pawła II to my, Polacy nadal stoimy z żółtymi chorągiewkami wzdłuż drogi. Machamy, wzruszamy się i śpiewamy Abba Ojcze. Ewentualnie jeszcze kupujemy ładnie wydane encykliki, tak bo wypada mieć. O ironio! Przyznaje się. Ja właśnie tak zrobiłam. Encykliki mam i tylko próbowałam je czytać. I nadal, gdy mowa o Janie Pawle II to stoję i macham żółtą chorągiewką…

Dlatego to bardzo dobrze, że tak hucznie obchodziliśmy urodziny papieża. Bo to zmusiło mnie do refleksji takiej, że hej sokoły!

Bo bardzo mało się modlę za wstawiennictwem świętego Jana Pawła II. A nie od dziś wiadomo, że on jest naprawdę skuteczny. Nie bez powodu Bóg dał nam, naszym rodzicom i dziadkom takiego Papieża, który już za życia był ogromnym świadectwem. Bo ja bardzo mało naśladuję „naszego papieża”. I nie chodzi tu wcale o życzliwość, dobroć, uśmiechy i inne takie. Zawsze chodzi o relacje z Panem Jezusem. Żeby żyć tak jak Jan Paweł II, ba żeby tak cierpieć i umierać. Absolutnie wszystko oddać Bogu. Wszystko Jemu powierzyć i oddać. Człowiek za życia postawiony niemalże na piedestale, na koniec oddał wszystko. I dlatego jest święty. Czeka tylko w niebieskich pokojach abym przestała już śpiewać i klaskać, a zaczęła się modlić o jego wstawiennictwo. Bo wierzę głęboko, że „nasz papież” ma bardzo dobre miejsce w Niebie i jest baaardzo blisko Boga! Nie chowajmy jednak tych żółtych chorągiewek. Czasem je rozwińmy i pomachajmy. Niech będą zwiastunem pójścia drogą świętego Jana Pawła II!

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu