i d z i e    n o w e

Siadając do pierwszego tekstu w tym roku, mam za sobą pełne emocji święta, wiele długich i żmudnych dni, mam też za sobą rok pełen światła. Siadam i chcę pisać wam o tak wielu ważnych sprawach. Ale czy da się zamienić w słowa tyle emocji, czy da się podzielić myślą i jak ją wykluć, taką jedną, dobrą, pobożną, z całego roku. Siadając do tego tekstu myślę o pokoju. Bo dziś szczególnie modlimy się o pokój. Tylko, o jaki pokój się modlimy? Co to znaczy pokój? Czy pokój to tylko to, że żyjesz w zgodzie ze swoim bratem? A może pokój jest wtedy, gdy nie ma wojny, a przecież ciągle gdzieś jest. Czy pokój jest wtedy, gdy rodzi się zdrowe dziecko? Czy pokój jest wtedy, gdy umiera, ktoś bliski, ale pojednany z Bogiem? Co to jest pokój? Czy mam w sobie pokój? Czy jestem jedną wielką niespokojną falą, która wytrąca siebie i innych z równowagi życia? Pokój jest taki ważny. Ale nie ten, tak zwany przez człowieka święty spokój, który do świętości wcale nie prowadzi. Gdzie szukać tego jedynego, niesamowitego pokoju, który prawdziwie koi? Ile razy w swoim życiu czułeś pokój?

I ot znów wchodzę w nowy rok. Z bilansem zysków i strat. Z problemami zamkniętymi i tymi nie do ogarnięcia. Z pytaniami, tymi znajomymi i z nowymi jeszcze niezaprzyjaźnionymi. Wchodzę z obawą, że te sfatygowane myśli wciąż drążone nie dadzą spokoju. I z tematem takim jednym jak rzeka, co już nawet poruszać się go nie chce, bo pływać nie umiem. Ale zakładam jaskrawy żółty sweter i wbiegam szybko szczerząc zęby, w rok nowy, bo żaden kołcz nie da za darmoszkę, tyle motywacji, co przynosi nowy kalendarz.

Także i Wam życzę, aby ten rok przyniósł nowe, lepsze, trudniejsze, ale piękniejsze dni, i z Bogiem, bo bez Boga to lepiej zostać w starym!

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu