P a n    J e z u s ,    T e r e s k a    i    w s z y s t k i e    k w i a t y    ś w i a t a

Tereska zbudziła się pierwsza. Reszta domowników jeszcze przekręcała się na drugi bok, gdy po cichu włożyła cienki sweterek przygotowany zeszłego wieczora. Było ciepło, choć rześko. Jak to przystało na czerwcowy poranek ptaki dawały swój popisowy koncert. Nie, to nie było zwykłe śpiewanie, ćwierkanie czy kwilenie. To istny festiwal piosenki ptaszej. Tereska w piżamie, kapciach i cienkim sweterku ze sporym pudełkiem po maminych butach pobiegła do ogrodu. Delikatnie, drobnymi rączkami zaczęła zrywać płatki róż. Gdy dno kartonu zostało zasypane czerwonymi i różowymi płatkami, zdecydowała się poszukać czegoś białego. W samym kącie podwórza czekała stara akacja. W tym roku jej gałęzie aż uginają się od kwiatu. Tereska podbiegła pod drzewo jednak ze smutkiem musiała stwierdzić, że chyba nie dosięgnie do najniższej gałęzi. Nagle zawiał wiatr. Akacja ukłoniła się dziewczynce, na tyle nisko, że ta mogła złapać i przytrzymać gałązkę. Ostrożnie zrywała kwiaty, szepcąc podziękowania staremu drzewu. Tereska pozbierała jeszcze trochę płatków róż i wróciła do domu. W kuchni rodzice pili już kawę i gawędzili wesoło przy otwartym oknie. Tereska z wypiekami na twarzy postawiła na stole pudełko z płatkami i oświadczyła:

Mamo, zerwałam wszystkie najpiękniejsze róże z naszego ogrodu!

– Wszystkie? Najpiękniejsze? Nawet te herbaciane, które dostałam od cioci Krysi na imieniny?

– Te w pierwszej kolejności!

– A te czerwone, które posadziliśmy na dziesiątą rocznicę ślubu, moje ulubione zresztą?

Tereska pewnie pokiwała głową.

– A te żółte pod garażem?

– Nie, te akurat zostawiłam, bo już przekwitają i nie są już takie ładne.

Janina spojrzała porozumiewawczo na męża. A Stanisław bez słowa wstał i zniknął na moment. Tylko po to, aby pojawić się z średniej wielkości wiklinowym koszykiem, obwiązanym białą wstążką, tak aby można go było zawiesić na szyi. Podał koszyk Teresce.

Dziewczynka dokładnie obejrzała koszyczek z każdej strony i westchnęła. Rodzice zaniepokojeni szybko zapytali czy jej się podoba. Dziewczynka z poważną miną odpowiedziała:

– Mi się podoba, ale czy on jest najpiękniejszy na świecie, to ja nie wiem. Z resztą i tak nic nie będzie wystarczająco piękne. Ale dobrze, że chociaż mamy te róże.

Mamo, czy można by zerwać wszystkie kwiaty świata, aby je rzucić przed Pana Jezusa???

 

Bądź mądry. Bądź jak Tereska W. Ofiaruj, dziękuj, daj świadectwo.

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu