błogosławiony   wschód   słońca

Raczej nie lubię wcześnie wstawać. Należę do gatunku „jeszcze pięć minutek”. Jednak czasem, gdy muszę zacząć dzień przed wschodem słońca, dostaję coś, co sprawia, że w początku dnia otrzymuję porządną dawkę animuszu na kolejne godziny funkcjonowania. Wczoraj był to w samej rzeczy przepiękny wschód słońca. Och! Jak chce się być w takich mgnieniach genialnym Monetem i uchwycić ten moment na płótnie. Atoli wystarczyć mi musi płótno w sercu i łapanie tej chwili wszystkimi zmysłami. Mój świat zatrzymuje się na chwilę. Zatopiona w ten widok, jestem w stanie wyszeptać tylko: Boże jakie to piękne! To te ułamki sekund, które przypominają człowiekowi o pięknie stworzonego Świata i sile natury, i zawsze o tym, że jest Ktoś większy od tego wszystkiego. Ktoś, kto ulepił słońce i koloruje puchate chmury na okoliczność wschodu. To takie widoki, które przypominają, że piękno i dobro zawsze zwyciężają. Nie da się żyć bez takich ułamków sekund, które są tak naturalne, zwyczajnie piękne jak może być wschód słońca. Gdy tylko zechcę to zauważę, zobaczę jak maleńka złota stróżka przecina różowawe niebo, mała subtelna strzałka wskazuje kierunek, w który mam spojrzeć. To samolot, który unosi się w przestworza, aby przetransportować ludzi, paczki i listy gdzieś w świat. Och jakbym chciała znaleźć się w tym momencie w samolocie i być bliżej tego zwyczajnego cudu natury.

Cóż się z nami stanie, jeśli tylko przestaniemy zachwycać się wschodem słońca, oblepioną przez śnieg jarzębiną i sikorką, i puchatymi chmurami? Kimże się staniemy, jeśli przestaniemy zauważać takie momenty? Cóż może prawdziwiej człowieka zachwycić niż, coś, co nigdy już się nie powtórzy, coś, czego nie da się odtworzyć?

Mam w sobie kilka takich ułamków sekund, które bardzo mocno wryły się w moje serce.

Zawsze, gdy nie potrafię cieszyć się otaczającym mnie światem, bo smog, bo polityka, bo wypadki, bo zło, zło, zło… wtedy wyciągam takie wschody słońca z zakamarków moich wspomnień. I dziękuję z całego serca za świat, który mnie otacza. Chcę wtedy podzielić się tym niesamowitym uczuciem, gdy uczestniczę w narodzinach nowego dnia, nowych możliwości, nowych dwudziestu czterech godzin, przez które mogę żyć!

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu