n a    k o n i e c

 Tak szczerze, to mam nadzieję, że absolutnie dziś nie zaglądacie do Internetu. Mam nadzieję, że wasze dłonie sięgają teraz po mandarynkę lub grzane wino. Mam nadzieję, że wasze dłonie są teraz w najpiękniejszych rękawiczkach świata, w drugich dłoniach. Mam nadzieję, że coś się zadziało, że pobiegliście po Miłość.

 

Ostatnio środa roku. Kręcę głową i niedowierzam, że to już. Czy to możliwe, że czas tak szybko płynie? Kiedy dni, tygodnie i miesiące przestały się dłużyć? Kiedy wpadłam w wir pędzącego czasu? Czy to się nazywa dorosłość? I co dalej? Ile jeszcze dni, miesięcy i lat przede mną? Co mnie czeka? Co mam robić? Czy aby na pewno to co robię, jak żyje teraz, jest tym czego chce ode mnie Bóg?

Wiem tylko tyle, że to wszystko co mam za sobą, te dni, miesiące i lata w jakiś sposób mnie ukształtowały. I te co przyjdą będę robiły to samo, dalej i dalej, kształtowały mnie jako człowieka, kobietę, katoliczkę, córkę, siostrę, ciocię, przyjaciółkę. Pomysł na dziś. Dziękować za to co było. I rzucić się znów w wir kolejnego roku, który już trzyma nogę na gazie i delikatnie puszcza sprzęgło. A nóż, widelec będzie weselej!!!

 

 

 

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu