k i e d y     n i e     r o z u m i e m

 

Naprawdę nie muszę wszystkiego rozumieć. Jest jednak wiele spraw, które przyjmuję, nawet, jeśli są trudne, ale ufam, że jest w tym jakiś Boży zamysł i po prostu czuć jakąś nadzieję na dobre owoce. Jednak czasem wydarzy się coś tak zaskakującego, niedorzecznego i tragicznego, że odpadam. Wszystkie moje wysiłki skierowane są na próbę oceny lub choć powierzchownego zrozumienia sytuacji. Co jeśli nie mam ani jednego procentu zrozumienia? Co jeśli nie mogę wzbudzić sobie zaufania, że będą z tego dobre owoce? Jedyne, co mi zostaje to lęk, strach, który zagłusza zaufanie. I ta bezsilność. Tak, czasem tak bywa. Chciałby człowiek skulić się w kłębek i schować gdzieś niezauważonym przez świat. Chciałby człowiek się obudzić i przekonać, że to był zły sen. Chciałby człowiek mieć ten święty spokój i życie bez trudności.

 

I jakby znikąd pomocy. Wołasz, oburzony, bo jak Bóg mógł do tego dopuścić?! Przecież jest Wszechmogący! Przecież czyni wielkie cuda, a nie mógł zadbać o tą jedną sprawę?! Przecież to dotyczy wielu ludzi!

I co? Lepiej ci? Wykrzyczałaś się już na Boga, który nie robi tak jak ty chcesz?! Nie, nie lepiej. Ja tylko po prostu nie rozumiem. No tak, ale nie muszę wszystkiego rozumieć. Potrafisz, chcesz i naprawdę zawierzasz Chrystusowi mnóstwo spraw, każdego dnia, a tej jednej, może trochę trudniejszej, trochę bardziej skomplikowanej nie możesz? Halo? To przecież głupie!

 

Tak, iście głupio robimy, że poddajemy się przy trudnościach większych niż przewiduje regulamin. Mój regulamin. A więc co teraz? Co robić? Jak?

Potrzebuję nawrócenia. Wszyscy potrzebujemy nawrócenia. Polska potrzebuje nawrócenia. Świat potrzebuje nawrócenia.

 

Jakby wszystko zawiodło. Jakby wszyscy zawiedli. Co pozostało?

Mi pozostała wiara w moc modlitwy.

Takie tam klepanie różańca. Kiedyś też się śmiałam. I tak świetnie sobie sama radziłam z trudnościami. Strach mówić, co z tego wynikało. A później doświadczyłam modlitwy. Doświadczyłam modlitwy różańcowej.

Dlatego też, pojadę na granicę Polski siódmego października. Bo nie rozumiem, co się dzieje. Bo kocham naszą Ojczyznę. Bo wierzę w moc modlitwy.

Bo takie mamy czasy, że lepiej nie próbować samemu naprawiać naszego Świata.

 

Ave Maryja!

 

http://www.rozaniecdogranic.pl/

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu