Rozważanie na XXVIII Niedzielę zwykłą

Każdego dnia budząc się, otwierając oczy, wstając z łóżka do codziennych obowiązków, jesteśmy zapraszani przez Boga Ojca do pokonania kolejnego etapu ziemskiej pielgrzymki. Bez względu na to jakimi szlakami wiedzie nasza ziemska droga, od nas zależy czy odpowiemy Bogu na zaproszenie i przejdziemy kolejny etap pielgrzymi (przeżyjemy kolejny dzień życia) z Nim, czy będziemy próbowali być samowystarczalni. Z różnym skutkiem… Połączenie wszystkich szlaków pielgrzymich (poszczególnych dni życia) w całość, tworzy piękną historię naszej ziemskiej egzystencji. Historię zapoczątkowaną w chwili poczęcia, a zakończoną w sekundzie śmierci. Analizując życiorysy naszych przodków, robiąc podsumowanie naszych minionych lat życia, niejednokrotnie dochodzimy do wniosku, że nie zawsze korzystaliśmy z Bożego zaproszenia do wspólnej wędrówki. Bywały w naszej historii dłuższe lub krótsze okresy, kiedy nasze „ja” było na pierwszym miejscu. Boży zamysł względem nas jest nieco inny – On chce naszego zbawienia! Składając w całość wszystkie Boże propozycje współdziałania z Nim, zyskujemy jedno wielkie, piękne, zaproszenie do życia wiecznego w niebie – nowej ojczyźnie. Stawianie swojego „ja” na piedestale życia, nie tylko ogranicza naszą codzienna komunię z Bogiem, nie tylko tępi naszą wrażliwość na potrzeby innych ludzi, ale ostatecznie może zamknąć przed nami wejście do Domu Dobrego Ojca. A to byłoby dla nas najgorsze. Dzisiejsze Słowo Boże uczy nas jak ważne jest wykorzystywanie Bożego zaproszenia.
Dziś w czytaniu z listu św. Pawła do Filipan (Flp 4, 12-14.19-20) możemy przeczytać jedne z bardziej znanych słów Apostoła: „Umiem cierpieć biedę, umiem też korzystać z obfitości. (…) Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. (…) A Bóg mój według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę”. Kiedy to wszystko może wypełnić się namacalnie w naszym życiu? Tylko wtedy kiedy faktycznie otworzymy się na Boga. Kiedy pójdziemy przez życie za i z Jezusem. To dzięki prawdziwemu zbliżeniu się do Zbawiciela umiejętnie korzystamy ze zdobytych bogactw, znosimy nasze braki i przeżywane trudności, a sam Bóg zaspokaja nasze potrzeby. Nie tym co my sobie wymarzymy i zapragniemy, a tym co jest nam faktycznie potrzebne w drodze ku zbawieniu, ku świętości. Jest to trudne, bo po pierwsze musimy bezgranicznie zaufać i poddać się woli Boga, a po drugie odstawić własne rozwiązania i scenariusze na bok – przyjąć ten jedyny, Boży.
W Ewangelicznej przypowieści Pan Jezus pokazuje jak bardzo Bóg pragnie abyśmy my, Jego dzieci skorzystali z zaproszenia na ucztę – będącą symbolem zbawienia. Zaproszony jest każdy z nas. Możemy skorzystać z zaproszenia lub je odrzucić. Nasz wybór. Wybierzmy dobrze! Zaproszeni zgodnie z przesłaniem Ewangelii muszą być ubrani odświętnie. W ostatniej księdze Pisma Świętego, w Apokalipsie możemy przeczytać o ludziach, „którzy opłukali swe szaty, i we krwi Baranka je wybielili” (Ap 7,14). Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel odnawia nasze życie, wyzwala nas z więzów grzechu, daje nam nowe czyste i odświętne szaty, w których możemy wejść na ucztę w niebie. Przylgnijmy do Zbawiciela w codzienności, zaufajmy Jego nauce zawartej w Ewangelii, przyjmujmy łaski będące ukryte w sakramentach świętych.
Ucząc się pacierza, z pewnością zapamiętaliśmy, że są trzy rzeczy ostateczne człowieka: śmierć, sąd Boży, niebo albo piekło. Dzięki codziennemu przylgnięciu do Jezusa śmierć nie będzie nam straszna, okaże się kolejnym etapem na drodze naszej pielgrzymki. Dzięki systematycznemu wybieraniu Boga, korzystaniu z „małych, codziennych zaproszeń” Boga do wspólnego życia na sądzie doświadczymy Bożego miłosierdzia i sprawiedliwości. Świadomie odpowiadając na Boże zaproszenie w całym życiu, uświęcając je w pełnej i pięknej komunii życia duchowego z Jezusem staniemy wśród wybranych, na zawsze osiągniemy niebo – będziemy zbawieni! Wtedy wypełnią się słowa proroka Izajasza z dzisiejszego pierwszego czytania (Iz 25, 6-10a) „(…) Oto nasz Bóg, Ten, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność; cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!”.

Kleryk Mariusz Kowalski

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu