Czerwonym wstążeczkom mówimy NIE

Jako mama czwórki dzieci, często zauważam czerwone wstążeczki przy wózkach. Kiedyś byłam przekonana, że jest to rodzaj pewnej mody, aż do momentu kiedy zostałam zapytana przez inną mamę dlaczego przy wózku mojej córeczki nie ma czerwonej wstążki? Czy nie boję się, że ktoś ją zauroczy? Powiem szczerze, że mnie zatkało. Mamy XXI wiek a młoda, wykształcona kobieta mówi o zabobonach z takim przekonaniem i wiarą. Niestety okazuje się, że takich kobiet jest więcej. Mówię o kobietach, ponieważ zauważyłam że mężczyzn wierzących w zabobony jest mniej.

Kiedy wróciłam do domu, chciałam dowiedzieć się więcej dlaczego ta czerwona wstążeczka jest tak ważna dla wielu mam. Poszperałam, poczytałam i oto czego się dowiedziałam. Mamy przekonane są, że kolor czerwony chroni przed złem, boją się żeby nikt nie rzucił uroku na dziecko. Niektóre z mam nie wierzą tak do końca, ale przyczepią tak na wszelki wypadek. Inne z kolei zaopatrzą wózki w kokardki, ponieważ inne matki tak zrobiły, a same nie chcą być gorsze, chcą zadbać o swoje dziecko skoro taka moda.

A jak to wszystko się ma do naszej wiary. W co lub w kogo wierzymy? Czy rzeczywiście czerwona wstążeczka jest wstanie ochronić nasze dziecko? Pierwsze przykazanie, które dał nam Bóg, pokazuje nam, że mamy służyć tylko jednemu Bogu. Musimy dokonać wyboru albo Bóg albo wstążeczka czy inny zabobon. Ja czerwonym wstążeczkom mówię stanowcze nie. Zdecydowanie wolę moje dzieci pobłogosławić czyniąc znak krzyża na ich czołach. Przekazać im moja wiarę i miłość do Boga. Chcę zawierzyć moje dzieci Bożej Opatrzności i zaufać Jego woli.

Rodzice zapominają jak wielką moc ma sakrament małżeństwa. Na mocy tego sakramentu mamy prawo i obowiązek błogosławić nasze dzieci. Możemy czynić znak krzyża na ich czołach, możemy położyć nasze ręce na ich głowach. Można wtedy powiedzieć na głos lub w myśli np. „Niech Cię Bóg błogosławi i strzeże” lub „Niech Bóg czuwa nad tobą”, można powiedzieć inne słowa, niech płyną z naszego serca.

Zwyczaj błogosławieństwa dzieci jest znany głownie przy takich wydarzeniach jak Pierwsza Komunia naszej pociechy czy Sakrament Małżeństwa. Ale nie zatrzymujmy się tylko na nich. Błogosławmy nasze dzieci jak wychodzą rano z domu, jak mają trudne zadanie do wykonania, jak są chore, jak mają urodziny, jak kładą się spać. Błogosławmy je i pozwólmy im błogosławić siebie.

    K.P.

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu