Dobre Historie – podsumowanie, zapowiedź i inne takie…

W miniony lipcowy, gorący poniedziałek na figowiec.net pojawił się ostatni epilogowy odcinek Dobrych Historii. Serdecznie dziękuję za te ponad trzydzieści spotkań w Sierakowie, Nagoszewce i okolicach. Dziękuję za dobre słowo i pretensje, zwłaszcza po słowach: panienka Anna umarła! Nie ukrywam, że jest to dla mnie zupełnie nowa forma wypowiedzi. Z każdym pojawiającym się odcinkiem czułam ogromną tremę. Mam nadzieję, że historia Anny, delikatnej i eterycznej oraz Antoniego, silnego i koniec końców zdecydowanego, dała wam trochę pozytywnych emocji. Dziękuję za kibicowanie i motywację do pisania. Dziękuję serdecznie Marysi Domańskiej za wspaniałe ilustracje. Mogłabym się tu rozpisywać długo na ich temat, bo każdą z nich celebrowałam i uwielbiam. Komentarz wydaje się być zbędny, wystarczy je zobaczyć. Każdą, jak delikatnie wyjęty z tekstu moment. Taki, który poczuła, zobaczyła i zilustrowała. Myślę, że klimat i aura tej historii bez ilustracji Marii byłyby niekompletne.

Wszystko co przeczytaliście i zobaczyliście zostało wydobyte z zakamarków mojej i Marysi wyobraźni. Muszę się przyznać, że oczywiście zainspirowałam się kiedyś usłyszaną historią. Ale po moim małym historycznym śledztwie okazało się, że źródła nie znają takich wydarzeń. No nic, stało się. W mojej głowie pojawił się Antoni i Anna. Doszło do tego umiłowanie polskich dworów z XVIII wieku i poszło. Tak czy inaczej dziękuję!!!

Opowieść z sierakowskiego powiatu właściwie nie dostała tytułu. Po części dlatego, ponieważ jej publikacja zaczęła się zanim autorka skończyła ją pisać. Bardzo trudnym jest nadanie tytułu historii nieukończonej. Jednak brak tytułu nieco komplikuje zamysł figowcowej zakładki. Owszem mam już nawet napisany jeden odcinek nowego sezonu, w którym to podglądalibyśmy losy Tadeusza. Jednak coś mi w tej historii nie styka i odłożyłam osiemnasty wiek na potem. Ale to nie znaczy, że żegnam się z Dobrymi Historiami. Może czytelnicy pomogą wymyślić tytuł do pierwszej odsłony Dobrych Historii??? Tytuł by się przydał, ponieważ…

… mam nadzieję, że nie spieszę się z tym za bardzo. Trudno. Trach. Niech będzie. A zatem, obwieszczam, że będą kolejne dobre historie. Zupełnie inna epoka. Inny moment dziejów. Inni bohaterowie. Tym razem będzie mniej odcinków. Nie chcę zdradzać za dużo. Krótko: PRL, i wieś i miasto, zaraz przed wybuchem stanu wojennego. Będzie to opowieść o chłopaku, który idzie do wojska. Mam nadzieję, że jeszcze w lipcu poznacie Jurka, który powołanie dostał latem, roku 1981.

Może moja wyobraźnia porywa się z motyką na słońce. Ale trudno, musicie mi zaufać, że to będzie również dobra historia. Wierzę też, że Dobre Historie będą miały jeszcze wiele odsłon w różnych czasach historii Polski. Dziękuję i ściskam czytelników, z małą prośbą o modlitwę. Żebym zawsze pisała Dobre Historie tylko na chwałę Bożą!

Wasza Emilia,

ta od pisania…

Komentarze (0)

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Wypowiedz się na temat wpisu